07.09.2003 r. XXIII Niedziela Zwykła

Moi Drodzy!

Głuchym słuch przywraca i niemym mowę    (Mk 7,73).
Prorok Izajasz  (765 – 699) wołał:  On sam przychodzi, by zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy jak jeleń wyskoczy i język  niemych wesoło krzyknie.
Proroctwo to spełniło się na oczach mieszkańców Palestyny. Jeden z tych cudów przedstawia nam dziś Ewangelia. Jest to uzdrowienie głuchoniemego. Przyprowadzono go do Chrystusa z prośbą, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka. Chrystus dostosował się do ich życzenia, choć mógł uleczyć go na odległość, bez żadnych dodatkowych gestów. Cud ten wywołał zrozumiały podziw. Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i mowę niemym.
Tymczasem  nie uzdrawianie ciał było najważniejsze, ale zbawienie dusz, nie choroba ciała jest najgorsza, ale choroba duszy. Niestety, nie rozumieli i nie chcieli rozumieć tego. Świadkowie i widzowie byli bardziej ślepi i głusi niż ów chory. Bardziej oni potrzebowali uzdrowienia niż ten, którego przyprowadzili.
Nie wszystkich chorych w Palestynie uzdrowił Chrystus i nie wszystkich dziś uzdrawia
Na świecie jest przecież około 10 milionów niewidomych, tyleż głuchoniemych a obok nich około 15 milionów trędowatych. A ilu głodnych i cierpiących na inne choroby ?  Jednak Chrystus wszystkich zbawił !
Od chorób i cierpień nas nie uwolnił, bo sam był wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, … wzgardzony tak, że mieliśmy Go za nic. Lecz  On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści … On był przebity za nasze grzechy, … a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz 53,3-5).
On sam przychodzi, by zbawić was – od grzechu i potępienia przede wszystkim. Bo nie choroba, nie ślepota czy głuchota, nawet nie śmierć wzbrania nam wstępu do nieba, ale grzech. Grzech powoduje tragedie osobiste i rodzinne. Grzech burzy nadzieję i miłość, sprowadza wojny i prowadzi do piekła, które jest rzeczywistością, a o którym dzisiaj nie mówi się, jakby go nie było. Grzech sprawił, że Chrystus stał się ubogi, stał się mężem boleści przebitym za nasze grzechy.
Dlatego ksiądz Bosko bardzo często mówił do swoich chłopców:
Czyńcie wszystko, byle byście nie grzeszyli.
Święty Dominik Savio wyznaje:
Raczej umrzeć niż zgrzeszyć.
Nie tylko słuchacze Chrystusa w Palestynie, ale i dzisiejsi wyznawcy nie chcą czy nie mogą zrozumieć, że największym nieszczęściem dla nich jest grzech.
Pod tym względem jesteśmy głusi i niewidomi. Głusi na głos Chrystusa i potrzeby innych. Niewidomi na widok skutków grzechu w nas i wokoło nas. Niewidomi, bo nie chcemy ujrzeć w drugim człowieku naszego brata.
Kardynał Newman powiedział: Jednego się lękam tylko: obecności grzechu wśród nas.
Bracia moi, wzrost Kościoła nie zależy ani od papieża i biskupów, ani od duchowieństwa i zakonów, zależy tylko od nas.
Los Kościoła, wzrost  Królestwa Bożego na ziemi i w naszych duszach, zależy od nas, od naszej postawy wobec grzechu i zbawienia, wobec ciała i duszy, wobec doczesności i wieczności.

Bóg mówi do nas głosem Ewangelii i sumienia, głosem natchnień i cierpienia.
Nie bądźmy głusi i niemi.

DOBRANOC.