18.04.2004 r. Druga Niedziela Wielkanocna. MIŁOSIERDZIE BOŻE

Moi Drodzy

Przestań się lękać!
Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący
(Ap 1,17).
Gdybyśmy chcieli jednym słowem scharakteryzować nasze czasy, określić zasadnicze cechy naszej epoki, różne otrzymalibyśmy odpowiedzi: postęp, atom, loty kosmiczne … Jednak każda epoka może się pochlubić postępem czy techniką. Gdybyśmy natomiast chcieli wskazać główne znamiona ludzi naszego wieku, chyba jedno słowo jest tu najwłaściwsze:  l ę k. Żyjemy w epoce lęku. W tym zawiera się tragizm naszej epoki. Obawa i niepokój przejawia się w życiu osobistym i ogólnoludzkim. Boimy się siebie i drugich.
L. de Brolie (fizyk francuski, laureat nagrody Nobla) mówi :
Człowiek boi się samego siebie; rozporządza on bowiem takimi siłami, że może zniszczyć wszystko na ziemi. Strach nas ogarnia, bo człowiek nie dorósł do posiadania takich olbrzymich sił.
Einstein zapytany kiedyś – jak będzie wyglądać trzecia wojna światowa, stwierdził, że trudno byłoby mu odpowiedzieć coś konkretnego. Może natomiast wyobrazić sobie doskonale… czwartą wojnę światową. Podczas niej ludzie będą walczyli przy pomocy maczug  i  kamieni.
Wiele jest najrozmaitszych ludzkich obaw i wiele ich przyczyn. Najczęstszym jest lęk przed przyszłością i śmiercią. Wprawdzie lista samobójstw wzrasta z roku na rok; ocieramy się o śmierć na każdym kroku, jednak stale się jej boimy. Boimy się również ludzi. Musimy nieraz barykadować swe domy. Czasem boimy się i siebie.
Jaki jest skutek ?  Posłuchajmy wypowiedzi:
Teilhard de Chardin (franc. filozof i teolog katolicki) mówi:
Największym nieszczęściem, którym ludzkość powinna się przerazić, nie jest jakaś katastrofa przychodząca z zewnątrz, głód czy epidemia, lecz przede wszystkim to schorzenie duchowe i antyludzkie polegające na utracie  całkowitej ochoty do życia.
Wydaje się, że do pewnego stopnia, w podobnej sytuacji znajdowali się apostołowie w Wieczerniku, po śmierci Chrystusa. Zaufali Chrystusowi.
W Nim położyli całą swą nadzieję. Uwierzyli w Niego i dla Niego poświęcili wszystko: dom i rodziny, pracę i zarobek. Aż tu naraz spotkał ich zawód. Wszystko stracone. Prysła nadzieja lepszej przyszłości i szczęścia. Czuli się załamani i tracili ochotę do życia.
I oto w takim momencie zjawia się im Chrystus, pokazuje im rany rąk na dowód, że to On jest i mówi:  Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok.
Potem rzekł do nich:  Jak Ojciec Mnie posłał, tak i was posyłam. Weźmijcie Ducha Świetego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
To nieoczekiwane zjawienie się Mistrza mogło budzić pewne wątpliwości. Mamy konkretny tego wyraz w zachowaniu się świętego Tomasza. Jednak i temu realiście stało się zadość. Dotknął, włożył palec i dłoń w przebite ręce i bok Chrystusa, by się naocznie przekonać. Złudzenia wszelkie w takiej sytuacji musiały prysnąć. Zresztą złudzeniu czy przywidzeniu można ulec przez chwilę, ale nie przez długi czas, jaki spędzili apostołowie z Chrystusem zmartwychwstałym w różnych okolicznościach.
Ukazanie się Chrystusa wpłynęło decydująco na ich życie i ich stosunek do życia. A więc On żyje! On zmartwychwstał! Przemógł śmierć. Nie muszą się już bać. Sprawdziło się to co im zapowiedział. Spełnienie tej zapowiedzi stało się odtąd dla nich gwarancją spełnienia tego wszystkiego, co Chrystus głosił. W ten sposób wstąpiło w przerażonych Apostołów nowe życie. Co więcej, wstąpił w nich pokój – dar Ducha Świętego, który im zapowiedział Chrystus, a teraz udzielił.

Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani.
Słowa te skierował Zbawiciel do świętego Jana w wizji apokaliptycznej. Być może, Apostoł miłości nie pozbył się resztek swych obaw i lęków. Skierowane są również te słowa do nas wszystkich. Przestańmy się lękać! Odzyskajmy ochotę do życia, do pracy. Bądźmy przekonani, że On naprawdę jest z nami i z nami pozostanie na zawsze. On jest początkiem i Celem wszystkiego. Świat nie jest zdany na los przypadku. On nim kieruje, prowadzi i rządzi. Uwierzmy, że Chrystus był, jest wśród nas i będzie zawsze centrum i sensem wszystkiego.
Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, Soboru Wat. II uczy:
Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią ich pożądań. To On jest tym, którego Ojciec  wskrzesił z martwych, wywyższył i posadził na swojej prawicy, ustanawiając Go sędzią żywych i umarłych.  A zatem.
Ożywieni i zjednoczeni w Jego Duchu pielgrzymujący ku wypełnieniu się historii ludzkiej, która odpowiada w pełni planowi Jego miłości: odnowić wszystko w Chrystusie, to co jest na niebie i to co jest na ziemi (Ef 1,10).
To jest naszym zadaniem. Porzućmy lęk i smutek. Brońmy się przed tym nastawieniem, które zabija fizycznie i duchowo. Ono bowiem niweczy miłość. A gdzie nie ma miłości, tam jest piekło. Zechciejmy na nowo żyć tym życiem, które ofiaruje nam Chrystus. Mamy do tego życia pełne prawo, bo On zmartwychwstał  i  żyje.

JEZU  UFAM  TOBIE

DOBRANOC.