Moi Drodzy !
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. (Łk 16,13)
Być czy mieć? Jest to pytanie szczególnie dziś aktualne.
Co jest ważniejsze: dużo posiadać czy być wartościowym człowiekiem?
Mieć kilka samochodów, zostać milionerem, czy być dobrym człowiekiem, zasługującym na to miano u Boga i u ludzi?
Pytanie jest zasadnicze. Ostatecznie jedno drugiego nie wyklucza. Można być bogatym i być pełnym i wartościowym człowiekiem. Można też nic nie posiadać i być łajdakiem. Przecież Bóg nie zabronił nam posiadania czegokolwiek, nie chciał nas skazywać na nędzę.
Zostawił w ziemi i na ziemi tyle dóbr i możliwości, że nie sposób jest je w pełni wyczerpać. Ostatecznie Chrystus też nie żył na ziemi w ostatecznej nędzy. Nędza nie jest zamiarem Bożym, choć Chrystus kierował w pierwszym rzędzie słowa pociechy do biednych, smutnych, i cierpiących.
Nędza i ubóstwo nie powinny być ideałem katolików na ziemi.
Chrystus jednak przestrzegał wielokrotnie przed zbytnim gromadzeniem bogactw, przed przylgnięciem do nich. Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia. (Łk 12,15)
Nie od majątku zależy nasze życie i wartość człowieka. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane. (Łk 12,31) Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie również serce wasze (Łk 12,34).
Żaden sługa nie może dwom panom służyć.
Kiedyś kardynał Newman spotkał się ze swym przyjacielem, kt6ry mimo życzliwości do Kościoła Katolickiego, nie chciał do niego należeć. Kardynał kazał mu napisać na kartce papieru słowo Bóg, po czym zakrył je złotą monetą i spytał: A teraz co pan widzi? Widział tylko pieniądz.
Pieniądz i wszystkie doczesne wartości zasłaniają wszystkie wyższe wartości, a z nimi zasłaniają drugiego człowieka, zasłaniają również Boga.
Łączy się z tym drugie pytanie: Służyć czy posługiwać ?
Chrystus w przypowieści o roztropnym rządcy pochwalił go. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił.
Nie pochwali go za nieuczciwość, ale za życiowy spryt, że potrafił znaleźć dla siebie wyjście, gdy będzie usunięty z zarządu. Umiał posłużyć się majątkiem, jakim zarządzał.
Co innego posługiwać się dobrami ziemskimi, majątkiem, pieniędzmi – a co innego służyć im swoim życiem, ze szkodą dla ciała i duszy.
Ważniejsza jest dusza niż ciało, życie wieczne niż doczesne, przymioty charakteru niż pieniądze, życie w łasce niż życie w dostatku.
Do tego celu konieczna jest roztropność chrześcijańska, czyli umiejętność wartościowania w życiu, dokonywania wyboru między wartościami istotnymi a drugorzędnymi. Potrzebna jest ona każdemu bez wyjątku. Bowiem żaden sługa nie może dwom panom służyć… Nie możecie Bogu służyć i mamonie.
Jeżeli człowiek nie potrafi skoncentrować myśli na dwóch sprawach jednocześnie, to tym bardziej nie potrafi zająć jednakowej postawy wewnętrznej wobec dwóch przeciwnych wartości, wobec Boga i mamony. Musi zrezygnować z jednego na korzyść drugiego; musi wybrać albo służbę całkowitą Bogu, albo mamonie.
Właściciel czy użytkownik?
Oto dalsze pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć. Prawda, że człowiek ma wrodzone prawo do własności. Prawo to Bóg przypieczętował przykazaniem: Nie kradnij.
Prawo do własności otrzymali ludzie od natury, to jest od samego Stwórcy… mówi papież Pius XI.
Opiera się ono na naturalnym prawie do życia, wolności, sprawiedliwości i na codziennym doświadczeniu. Każdy człowiek bardziej ceni, szanuje swoją własność niż czy wspólną. Nawet, gdy spróbujemy równo podzielić wszystko między łudzi, a przekonamy się, że zaledwie tylko niektórzy wykorzystają dobrze i rozumnie co otrzymali.
Człowiek jednak nie jest absolutnym właścicielem. Jest tylko włodarzem Nie przyniósł tego z sobą na świat, ani nie zabierze. Ziemia należy do mnie – mówi Bóg – a wy jesteście przybyszami i osadnikami. (Kpł 25,23)
Dobra ziemskie mają też cel wyznaczony przez Boga. Mają służyć ludzkości i dobru ogólnemu.
Choć ziemia podzielona jest na własności prywatne, nie przestaje służyć dobru wspólnemu wszystkich. (Leon XIII).
Tego domaga się miłość i sprawiedliwość, a przede wszystkim godność człowieka.
Stąd godne politowania jest społeczeństwo, w którym miarą godności i wartości człowieka jest pieniądz. Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i wiedział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamykał przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? (1 J 3,17).
Sprawy te były i są różnie regulowane. Problem ten zrodził w ciągu wieków różne systemy i ustroje. On zrodził kapitalizm i komunizm.
Chrystus ani Kościół katolicki nie ustanowił żadnego systemu czy ustroju. Dał i daje nam jednak normy, którymi winniśmy się kierować.
A są nimi: miłość i sprawiedliwość, oparte na roztropności.
Podstawą jest ustanowiona hierarchia wartości: Bóg i ludzie, dobra doczesne natomiast są środkami do osiągnięcia najwyższych celów. Przypomina nam to Sobór, a przede wszystkim sam Bóg.
SZCZĘŚĆ BOŻE.