26 wrzesień 2004 r. XXVI Niedziela Zwykła

Moi  Drodzy !

.     Łaska i grzech.

Piękno łaski, czystość serca, można dostrzec i ocenić dopiero na tle brzydoty grzechu.
Żeby zrozumieć tajemnicę miłości, trzeba wpierw zgłębić jej największe przeciwieństwo, tajemnicę nienawiści, bo do tego w końcu sprowadza się istota grzechu.
Trzeba się wyzwolić od nienawiści, aby się uzdolnić do miłości, której owocem jest czystość serca.
Św. Jan Ewangelista mówi:  Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, aniżeli światłość, gdyż uczynki ich były złe. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światłości.
Nigdy byśmy nie wiedzieli, czym jest światło łaski, gdybyśmy sobie nie uświadomili zaborczej ciemności i ponurego mroku grzechu.
Człowiek jest istotą wystawioną na oddziaływanie jednej i drugiej siły.
Człowiek może się otworzyć całym jestestwem na życiodajną łaskę, albo może pogrążyć się w grzechu ciężkim, śmiertelnym.
Pierwszą rzeczą jest uznanie samego faktu grzechu   i przyznanie się, że jestem grzesznikiem, a to nam bynajmniej nie przychodzi łatwo.
Dziś żyjemy w klimacie generalnego zaprzeczenia grzechu. Wielu wmawia w siebie, że grzech nie istnieje, że grzech jest wymysłem Kościoła.
Pojęcie grzechu wymazuje się ze wszystkich słowników i usiłuje się wymazać go również z sumień. Mówić w towarzystwie o grzechu jest rzeczą wstydliwą, zacofaną.
Taką postawę reprezentuje dziś wielu katolików, u których osłabła wiara, u których ta wiara prawie wygasa – bo skoro nie ma grzechu, nie może być Tego, który osądza ludzki grzech – czyli Boga.
Do ateizmu więc, już tylko jeden krok. Bóg umarł  – powiedział w 19 wieku filozof niemiecki Nietsche.
Wyzwolenie człowieka od Boga i grzechu, miało mu przynieść wolność i pokój, niezależność i szczęście.
Tymczasem w roku 1946, po doświadczeniach II wojny światowej, wybitny pisarz francuski, dziś już nieżyjący, Andre Malraux (Malro), powiedział: Wyzwolony od Boga człowiek doprowadził do największej w historii katastrofy.
U progu trzeciego tysiąclecia Kościoła i chrześcijaństwa, wielu chrześcijan żyje jak poganie i wmawia sobie, że nie ma grzechu, dlatego Kościół musi świat przekonywać i uczyć tego co mówi Chrystus w swojej Ewangelii.

Pismo święte zarówno Starego jak i Nowego Testamentu mówi wyraźnie o grzechu i jego skutkach.
Chrystus raz po raz odpuszcza grzechy, a dzieje się to częstokroć równolegle z uzdrowieniem ciała, ukazując tym samym, że zło moralne jest nie mniejszym nieszczęściem dla człowieka niż zło fizyczne.
Wstań i chodź – ale nie grzesz więcej !
Idź córko w pokoju – odpuszczają ci się grzechy twoje. Chrystus mówi, że nawet sprawiedliwy siedmiokroć na dzień upada …
Nic pod tym względem nie zmieniło się w naszych oświeconych czasach, w naszym wieku wyzwolenia człowieka. Grzech pozostał, a nawet nasilił się – w miarę oddalania się od Boga. Im dalej od Boga, tym większa ciemność, tym głębszy mrok.
A ciemność ta pogłębia się jeszcze przez zaprzeczenie, że się jest grzesznikiem, przez świadome ignorowanie tego największego zła.
Św. Augustyn mówił, że nie przyznawanie się do grzechu jest niepokonalną przeszkodą do nawrócenia.
Kościół sam w sobie święty – przyznaje, że jest Kościołem grzeszników. Wyraził to publicznie papież Paweł VI na audiencji generalnej 10 sierpnia 1966 roku.
Papież Jan Paweł II, w swojej encyklice Dominum et Vivificantem, z 18 maja 1986 roku, mówiącej o Duchu Świętym w życiu Kościoła i Świata, jedną trzecią treści tej encykliki poświęca nauce o grzechu.
Encyklika składa się z trzech części. Druga część jest zatytułowana: Duch, który przekonywa świat o grzechu.
Pierwsze zdanie tej części drugiej mówi: ” Kiedy Chrystus w czasie mowy pożegnalnej w wieczerniku zapowiada przyjście Ducha Świętego, za cenę swego odejścia i obiecuje: jeżeli odejdę, poślę Go do was” – wówczas w tym kontekście dodaje:” On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o  grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie”.
Grzech oznacza. w tym kontekście niewiarę, z jaką Jezus spotkał się wśród swoich, poczynając od rodzinnego miasta Nazaret.
Oznacza odrzucenie Jego posłannictwa, które doprowadziło ludzi do wydania na Niego wyroku śmierci.
Przekonanie o grzechu i sprawiedliwości ma na celu zbawienie świata, zbawienie ludzkości.
Grzech w swoim pierwotnym wymiarze kształtuje się w woli oraz sumieniu człowieka, przede wszystkim jako nieposłuszeństwo, czyli jako sprzeciw wobec woli Boga.

Niemniej jednak to nieposłuszeństwo, oznacza odwrócenie się od Boga, zamknięcie się ludzkiej wolności względem Niego.
Oznacza również otwarcie się tejże wolności, ludzkiego poznania i woli, wobec szatana, ojca kłamstwa.
Analiza grzechu w jego pierworodnym wymiarze wskazuje na to, że za, sprawą szatana, będzie towarzyszył człowiekowi stały nacisk, poprzez dzieje, w kierunku odrzucenia Boga przez człowieka, aż do nienawiści. (Św. Augustyn)
Człowiek będzie skłonny widzieć w Bogu, dla siebie przede wszystkim, ograniczenie a nie źródło wyzwolenia i pełnię Dobra.
Potwierdza się to w naszej nowożytnej epoce, kiedy ateistyczne ideologie dążą do wykorzenienia religii, utrzymując z naciskiem, że człowiek zostaje niejako wyobcowany i wyzuty z własnego człowieczeństwa, gdy idąc za ideą Boga, przypisuje Jemu to, co należy do człowieka i wyłącznie do człowieka.
Pod działaniem Ducha Świętego dokonuje się nawrócenie serca ludzkiego, nawrócenie, które jest nieodzownym warunkiem przebaczenia przez Boga grzechów.
Bez prawdziwego nawrócenia, które obejmuje wewnętrzny żal, bez szczerego i mocnego postanowienia poprawy, nie ma odpuszczenia, grzechy zostają zatrzymane.

Pierwsze słowa jakie wypowiada Chrystus na początku swej działalności, zapisane przez św. Marka, brzmią:
Nawracajcie się i wierzcie Ewangelii. Potwierdzeniem tego właśnie wezwania jest przekonanie, o grzechu, jakie Duch Święty podejmuje w nowy sposób w mocy Krwi Chrystusowej przelanej na krzyżu.
Ewangeliczne przekonanie o grzechu pod wpływem Ducha Prawdy nie może urzeczywistnić się w człowieku na innej drodze, jak tylko poprzez sumienie.
Jeżeli sumienie jest prawe, wówczas pomaga ono człowiekowi rozwiązywać problemy etyczne w myśl przykazań, w duchu miłości względem drugiego człowieka.
Wówczas osoby i grupy społeczne nie kierują się pychą i samowolą ale postępują według obiektywnych norm moralności.
Chrystus wypowiedział wstrząsające słowa, można by je nazwać słowami o nie przebaczeniu. Słowa te zapisali wszyscy synoptycy, to jest Św. Mateusz, Marek i Łukasz.
Dotyczą one grzechu, który Ewangeliści nazywają bluźnierstwem przeciw Duchowi Świętemu. Jak rozumieć owo bluźnierstwo?
Wg egzegetów bluźnierstwo to, nie polega na słownym znieważeniu Ducha Świętego; polega na odmowie przyjęcia zbawienia okupionego ofiarą krzyżową Chrystusa, które Bóg ofiaruje człowiekowi.
Skoro człowiek nie przyjmuje zbawienia, tym samym nie przyjmuje również nauki objawionej, a więc nie uznaje i grzechu.
Działalność Ducha Świętego, zmierzająca do zbawczego przekonania o grzechu, spotyka się w ten sposób z wewnętrznym oporem człowieka, jakby nieprzenikalnością sumienia, spotyka stan duszy, która jakby utwierdza się w wolnym wyborze. (Ja decyduję, co jest dobre, a co jest złe.) Pismo Święte zwykło nazywać to zatwardziałością serca.
Takiemu nastawieniu umysłu i serca odpowiada, w naszej epoce, utrata poczucia grzechu, o czym mówi wyczerpująco adhortacja apostolska  Reconciliatio et Paenitentia , to znaczy Pojednanie i pokuta.
Kościół prosi, przypomina, aby ten groźny grzech ustępował miejsca świętej gotowości przyjmowania misji Ducha Pocieszyciela, gdy przychodzi, by przekonywać świat o grzechu o sprawiedliwości i o sądzie.
Duch Święty objawia się i uobecnia w człowieku jako Duch życia wiecznego. Człowiek będzie żył wiecznie; ciało, które umiera zamieni się w chwalebne – jak ciało Chrystusa wstępującego w niebo, jak ciało Maryi Wniebowziętej .
Każdy, kto uzna swój grzech, kto przyjmie naukę objawioną i nie będzie sprzeciwiał się Duchowi Świętemu, w dniu ostatecznym stanie przed Bogiem w pełni swego człowieczeństwa, to jest z duszą i ciałem uwielbionym

SZCZĘŚĆ BOŻE.