03 październik 2004 r. XXVII Niedziela Zwykła

Moi  Drodzy !

.    Przymnóż nam wiary.

W naszym życiu często zachowujemy się podobnie jak prorok Habakuk. Na widok krzywd, ucisku, jakiego doznają sprawiedliwi; a z drugiej strony – bałwochwalstwa i zepsucia, prorok ten nie wytrzymał nerwowo i zawołał:
Dokądże Jahwe, wzywać Cię będę a Ty nie wysłuchujesz?  Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie?
My również na widok cierpień własnych i cudzych, na widok krzywd i niesprawiedliwości nie potrafimy wytrzymać i kierujemy wzrok ku Bogu, jak byśmy chcieli powiedzieć Boże, dlaczego cierpią niewinni ? Wierzymy w Twoją wszechmoc i sprawiedliwość.
Wierzymy – czymże  właściwie jest wiara ?
Na to pytanie padają różne odpowiedzi: bardzo głębokie, ale i czasem naiwne.
Wielu ogranicza swoją wiarę do znajomości paru formułek, modlitw czy praktyk religijnych. Inni przypominają sobie z wielkim trudem główne prawdy wiary przy pewnych okazjach religijnych, jak chrzest, ślub czy misje. Podobna jest ona nieraz do kopcącej się lampy naftowej; czasem żywiej zabłyśnie w czasie choroby czy przeżycia Źreligijnego, by znowu przygasnąć w życiu codziennym.
Proszę księdza – pytała pewna  pani – czy w czasie rekolekcji wielkopostnych będą przeżycia estetyczne ?
Inna znowu  zamawia nabożeństwo majowe i wręcza przy tym ofiarę. Gdy jej tłumaczę, że odprawię Mszę św., ona się upiera i stanowczo prosi o nabożeństwo majowe, w miesiącu maju.
Nie brak też katolików, którzy chcą  wykreślić i unieważnić swój chrzest, przez wykreślenie ich nazwisk z ksiąg parafialnych.
Wydaje się, że ci ludzie nie zawsze  kierują się złą wolą. Jest to raczej przejaw pewnej pustki religijnej; zatrzymanie się  na początkowym punkcie w rozwoju  religijnym.
Stąd też   powinniśmy często,  słowami apostołów prosić: Przymnóż  nam wiary.
Apostołowie czuli, że wiara ich słaba. Wiedzieli jednak do kogo zwrócić się o jej przymnożenie. Chcieli wzrastać i dojrzewać duchowo, lecz czuli  swą słabość. Słusznie, bo człowiek uczy się wszystkiego aż do grobowej deski; fizycznie rozwija się do pewnych lat, psychicznie dłużej, a rozwój duchowy, nie wiadomo kiedy się kończy.
Jednym z przejawów życia jest wzrost. Przejawem życia duchowego również jest wzrost w wierze, nadziei i miłości. Wiara to nie tylko uznanie za prawdę tego wszystkiego co Bóg objawił,
Wiara jest odpowiedzią człowieka w dialogu z Bogiem, odpowiedzią na Jego słowo, na Jego objawienie. Jest to owo tak, pozwalające myśli Bożej przeniknąć do naszej myśli; jest to przylgnięcie całej osoby rozumem i wolą do jakiejś prawdy, którą uzasadnia nie bezpośrednio oczywistość,  lecz przewyższająca wszystko powaga świadectwa.  ( Papież Paweł VI )
Pięknie to wyraża Michel Quoist: Mieć wiarę to nie tylko wznosić swe oczy  w stronę Boga, by Go kontemplować; to także umieć patrzeć na świat – oczami Chrystusa.
Potrzeba nam takiej wiary,  która pozwoliłaby wznieść się wysoko ponad czas i przestrzeń, ponad nasze myśli i uprzedzenia, ponad  ludzkość i jej historię, by widzieć wszystko tak, jak widzi Bóg.
Wierzyć, to widzieć wszystko oczami Chrystusa, zarówno sprawy wielkie jak i małe, rzeczy i zdarzenia, ludzi i ich problemy, życie, śmierć. Ujrzeć i uwierzyć, oznacza uznać, że wszystko jest i powinno być uświęcone przez człowieka. Wierzyć, to ujrzeć w tym wszystkim i siebie,  swój wielki ce1 i sens życia. A potem upaść na kolana, by podziwiać i uwielbiać Boga we wszystkim.
Nie jest to chyba  niemożliwe. Może  z początku wydaje się trudne. Podobnie jak trudno było ludziom przed Kopernikiem uznać, że Ziemia się obraca wokół Słońca, jak niepojętym wydawało się naszym pradziadkom lądowanie na księżycu, a nawet tak oczywiste  wynalazki jak radio czy telewizja.
Aby zobaczyć nowe możliwości trzeba,  zmienić kąt patrzenia, zmienić pozycję.
Do Boga i spraw wiary należy podchodzić z pozycji  pokory, z pozycji stworzenia   wobec Stwórcy, dziecka wobec  ojca, sługi wobec Pana.
Postawa prokuratorska zawodzi tu zupełnie. Gdy  ustawiamy się wobec Boga w pozycji sędziego, zawsze znajdziemy powód, by Go oskarżyć. Zawsze będziemy mieli do Niego pretensję: jak może dopuszczać zło, cierpienie, dlaczego w ten właśnie sposób kieruje On losem świata, nie zapytawszy o naszą zgodę.
                      Ludzka głupoto, ślepa i bezduszna,
                      Widząca tylko koniec swego nosa,
                      Widzisz, że istnieje inna rzeczywistość,
                      Która nie zna granic, czasu i przestrzeni.
                                                           (R. Brandstaetter)

Do tej pokornej postawy wobec Boga zawiązuje Chrystus, mówiąc o słudze wykonującym polecenia pana. Czy pan dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Tak mówcie i wy, gdy wykonacie wszystko, co wam polecono:
Słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy
to, co powinniśmy wykonać.
Wtedy też wzrastać będziemy w łasce i miłości, w życiu duchowym i w wierze.
SZCZĘŚĆ BOŻE.