07 listopad 2004 r. 32 Niedziela Zwykła.

Moi  Drodzy !.

A Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych (Łk 20,38).
Czym jest śmierć ?
Zmarły pisarz śląski Gustaw Morcinek opowiada w swej książce Listy spod morwy, o młodzieńcu z Górnego Śląska, który przyszedł do niego pożegnać się w przeddzień swej śmierci.
Jutro będę powieszony… zaczął spokojnie…
Ech, co pan plecie ! – usiłowałem zbagatelizować jego słowa.
„Tak, idę… Wiem o tym, bo mi powiedział znajomy, co pracuje na politycznym oddziale. Więc przychodzę się z panem pożegnać. U spowiedzi już byłem.
I to pan tak spokojnie…
Uśmiechnął się, podał mi dłoń i tyle tylko rzekł : Do widzenia ! I dziękuję panu za wszystko. I proszę mi pozdrowić mój Śląsk !…  I poszedł.
Wieczorem tego samego dnia zabrano go do bunkra, a nazajutrz wczesnym rankiem wyprowadzono z innymi i powieszono koło krematorium.
Cóż to jest śmierć ? – tłumaczył mi kilka dni przed egzekucją. – Śmierć jest tak ogromnie prosta. Dla mnie jest ona tym samym, co przejście przez próg z jednego pokoju do drugiego. Na progu trochę się zawaham, bo nie wiem, co zastanę w drugim pokoju. Lecz wierzę, że coś stokroć radośniejszego, czego w słowach trudno wypowiedzieć.
Słuchałem go wtedy, – mówi pisarz – jak człowieka nienormalnego. Bo nie wierzyłem, że on istotnie na śmierć skazany. I dopiero wtedy go zrozumiałem i upokorzyłem się przed jego bohaterstwem, kiedy pisarz z jego bloku przyniósł mi wiadomość, że dzisiaj rano został powieszony.
Inaczej patrzy na śmierć chrześcijanin a inaczej człowiek niewierzący. Dla człowieka, który całym swym jestestwem przylgnął do ziemi,  który poza sobą i bogactwem, przyjemnościami i grzechem, nic więcej nie widział i nie chciał widzieć, śmierć jest okrutna.
Człowiek żyjący głęboką wiarą też lęka się śmierci, bo jest człowiekiem. Sam Chrystus przeżywał lęk w Ogrójcu, Śmierć jest wstrząsem dla ludzkiej natury. Jest progiem, o który musimy się wszyscy potknąć.
Non omnis moriar! – Nie umrę cały – wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu – pisał Horacy (ur. 65 p.nar. Chr.)
Sokrates przed swą śmiercią mówił: „Chcecie mnie pochować? Owszem, ciało moje możecie pogrzebać, ale mnie nigdy!”
Pisarz francuski Ludwik Veuillot taki zostawił testament:
„Gdy umrę, proszę włożyć ze mną do trumny pióro, na piersi zaś wizerunek Ukrzyżowanego,  pod  stopy  podłóżcie  moje książki  i spokojnie zamknijcie trumnę…” Na mogile postawcie krzyż, a gdybyście mieli stawiać pomnik, to proszę na nim umieścić napis następujący: Wierzyłem, teraz zaś widzę,  gdy będziecie mnie wspominać, to mówcie o mnie: Dokonał swego dzieła, teraz odpoczywa, gdy się obudzi, ujrzy to, za czym tęsknił… Nie wstydziłem się Prawa Bożego, ufam Jezusowi, że w dzień ostateczny nie powstydzi się On mnie wobec Swego Ojca…”
Autor drugiej księgi Machabejskiej przedstawia nam bohaterską śmierć synów Matatiasza, z rąk tyrana Syrii Antiocha IV. Jeden z nich mówi : „Ty zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umrzemy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego”. Podobnie odzywa się i następny ze skazanych: „Lepiej jest nam, którzy giniemy z ludzkich rąk, w Bogu pokładać nadzieję, że znów przez Niego będziemy wskrzeszeni. Dla ciebie bowiem nie ma wskrzeszenia do życia”.
Ta sama wiara w życie po śmierci, przyświecała męczennikom, a nawet bohaterom narodowym, w czasie znoszonych przez nich katuszy.
Chrystus jest Bogiem żywych, ponieważ jest prawdziwym Bogiem.
Jako Bóg jest równy Ojcu. Gdziekolwiek Bóg stwarza okazję mówienia o tajemnicy Chrystusowej, tam trzeba wszystkim ludziom śmiało i stanowczo mówić o żywym Bogu i o Jezusie Chrystusie, którego posłał dla zbawienia wszystkich.
Zresztą Chrystus sam nieraz to przypominał: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie… Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki…  Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości…”
„…A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie… (J 12,32).
„…Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne…” (J 6,47).
Tę prawdę potwierdził wobec saduceuszów, którzy uchodzili za pewŹnego rodzaju liberałów w Izraelu, szczególnie w zagadnieniu życia przyszłego. Zaprzeczali bowiem prawdzie o zmartwychwstaniu ciał. Chcąc  ośmieszyć Chrystusa zadali Mu podchwytliwe pytanie: czyją żoną będzie po śmierci kobieta, która w swym życiu na ziemi miała kolejno siedmiu mężów? Chrystus stara się zmienić ich płytki pogląd na tę sprawę.
Mówi więc: „…Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić… Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych, bo wszyscy dla Niego żyją…”
„…Jeżeli wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia” (1 J 3,14) ; jeżeli Ten, Który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam niekończącego się pocieszenia i dobrej nadziei zatem… każdy człowiek świecki winien być wobec świata świadkiem zmartwychwstania i życia Pana Jezusa i znakiem Boga żywego…
…winien żywić świat owocami duchowymi…” – mówi Sobór Watykański Drugi (KK 38).
Ta wiara i nadzieja „…niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie…”

SZCZĘŚĆ BOŻE.