17.04.05 r. IV Niedziela Wielkanocna Dobry Pasterz

Moi Drodzy

Pasterzem moim jest Pan.

Swego czasu w Anglii, w czasie zebrania, poproszono znanego aktora, by zarecytował coś dla uprzyjemnienia wieczoru zebranym słuchaczom. Aktor się zgodził, ale zapytał obecnych co chcieliby usłyszeć. Wtedy wstał obecny tam sędziwy duchowny i zapytał aktora czy mógłby zare­cytować psalm 23 (22). Aktor zgodził się, ale postawił warunek, by ów duchowny po nim uczynił to samo. Z podwyższenia popłynęły słowa psalmu z ust mistrza, ze wspaniałą intonacją w głosie. Gdy skończył, sala zabrzmiała od oklasków. Po chwili zbliżył się na jego miejsce duchowny i uczynił to samo. Głos jego drżał nieco. Intonacja nie była bez zarzutu, ale widownia pogrążona była w ciszy i zadumie, gdy z wiarą i ufnością wypowiadane były słowa:

Jahwe jest moim pasterzem: nie brak mi niczego;

pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:

orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach

przez wzgląd na swoje imię…

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną

przez wszystkie dni mego życia…

Gdy skończył recytować, nikt nie klaskał, było milczenie modlitewne. Wtedy zwrócił się do zebranych ów aktor i powiedział: Przyjaciele moi, Ja zdobyłem wasze uszy, lecz mój następca podbił wasze serca. Różnica leży w tym, że ja znam psalm, a on zna Pasterza.

Chrystus – Pasterzem i Bramą.

Obraz Chrystusa – dobrego Pasterza znany był już pierwszym chrześcijanom. Znany był słuchaczom Chrystusa obraz samego Boga ­Pasterza Izraela. W Piśmie §w. Bóg przez usta Jeremiasza, Ezechiela czy Zachariasza porównywał siebie do Pasterza, a naród wybrany do ow­czarni. Pasterzami też byli patriarchowie i niektórzy prorocy. Był nim i Dawid.

Chrystus nazywa siebie Dobrym Pasterzem, który zna owce po imieniu, karmi je, prowadzi, strzeże, broni i poświęca się za nie. Porów­nuje siebie do bramy, przez którą owce wchodzą do owczarni. Z perspek­tywy dwóch tysięcy lat wiemy i wierzymy, że Zbawiciel jest jedynym i najlepszym Pasterzem. Żywi nas swą nauką, Chlebem eucharystycznym i własną Krwią. Prowadzi do źródeł wód życia, strzeże i broni, ofiaro­wał też za nas swe życie. Wiemy, że On tylko jest Bramą do Kościoła i zbawienia.

Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, ja nie zapomnę o tobie (Iz 49,15).

Potwierdził te słowa proroka Chrystus przypowieścią o zgubionej owcy (Łk 15). Potwierdził swoim życiem i śmiercią na krzyżu.

Choć sam był nieraz głodny – stał się Chlebem;

Choć zakończył życie pragnieniem – stał się wodą życia dla swej owczarni;

Choć sam był znużony – stał się odpoczynkiem;

Choć zrównano Go z Belzebubem – zwyciężył piekło;

Choć sam płakał – osusza łzy innym ;

Choć zawiedziony był jak niewinny Baranek na zabicie – jest Dobrym

Pasterzem ;

Choć Krew Jego wciąż płynie na ołtarzach – On wciąż żyje i gładzi

grzechy świata.

Choć zamknięty jest w pancernych tabernakulach kościołów ­On jest jedyną Bramą dla owiec.

Jesteśmy Jego owczarnią.

Do nas wszystkich stosują się słowa św. Piotra: Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych (1 P 2,25).

Należymy do Jego owczarni – do Kościoła Chrystusowego. Wchodzimy doń przez Niego. W chwili bowiem chrztu włączamy się w Jego śmierć i Zmartwychwstanie, w Jego Boże życie.

Mimo woli ciśnie się pytanie: Jakimi owcami jesteśmy w tej owczarni? My katolicy nie lubimy zwracania uwag, upomnień czy przy­pomnień. Nie lubimy też wielu innych rzeczy w Kościele, do którego należymy. Wolimy często coś nowego, frapującego, co łechce nasze ucho i ducha przekory.

Dezerterujemy często z owczarni Chrystusowej.

Jedni czynią to wprost, inni pośrednio. Jedni zdradzają Kościół i Chrystusa przez obojętność w wierze, inni stopniowo się oddalają przez trwanie w grzechu. Wierzą, ale nie praktykują. Bo tak im wygodnie, bo oni tak uważają

Tylko czy Chrystus – Dobry Pasterz, też tak sądzi ?

Do wszystkich zdaje się On mówić:

Jesteś mi potrzebny,

Potrzebuję twoich rąk, aby kontynuować moje

błogosławieństwo,

Potrzebuję twoich ust, aby kontynuować moje nauczanie,

Potrzebuję twojego ciała, aby kontynuować moje cierpienie,

Potrzebuję twojego serca, aby kontynuować moją miłość,

Potrzebuję ciebie, aby kontynuować moje dzieło Zbawienia. (M. Quoist.)

Potrzebuje nas wszystkich: kapłanów i świeckich,

bo wszyscy jes­teśmy Jego owcami;

bo wszyscy uczestniczymy w Jego kapłaństwie.

Bo wszyscy jesteśmy odpowiedzialni i współodpowiedzialni – jedni za drugich.

 

SZCZĘŚĆ BOŻE.