22 maja 2005 r. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Moi Drodzy!

 Znamy wszyscy od dzieciństwa ten znak i słowa.

Tym znakiem i słowami kapłan przy chrzcie włączył nas do Kościoła Chrystusowego. Ten znak i słowa nieodłączne są przy sakramencie Pokuty, małżeństwa i innych ceremoniach kościelnych. Ten znak będzie również na naszym grobie po śmierci.

Warto zastanowić się nad nim dziś, w uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Warto wniknąć nieco w jego treść, bo w słowach tych i znaku skupia się, niby w soczewce wypukłej, cała teologia, zawiera się nasze ­zadanie życiowe.

W imię Ojca. Jak matka posyła dziecko do sklepu, by w jej imieniu załatwiło jakąś sprawę, jak głowa państwa wysyła swego amba­sadora czy ministra do obcego państwa, tak i my zostaliśmy posłani przez Boga – Ojca na ten świat. Ponieważ na obraz Boga zostaliśmy stworzeni, bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności, mamy kontynuować Jego dzieło stwarzania świata. Świat został stworzony w stanie surowym, niewykończonym. I jak matka cieszy się z pomocy dzieci w pracach domowych, tak Bóg cieszy się i pragnie, byśmy w imię Ojca dosko­nalili świat przez pracę fizyczną i umysłową, przynosząc dobrobyt mate­rialny i duchowy. W tym dziele wykańczania i uzupełniania nie możemy pominąć własnego doskonalenia się. My również nie zostaliśmy stworzeni w stanie doskonałym. Mamy być doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

Zadanie trudne, odpowiedzialne i wielkie. Potrzebujemy wzoru, przewodnika. Mamy Go w Osobie Jezusa Chrystusa. Znajduje się On w tej trylogii naszego zbawienia. Wymawiamy po Ojcu – Jego imię.

W imię Ojca i Syna. W imię Syna, rodzącego się z Ojca, Bóg nas wybrał od wieków, przeznaczył i złączył z Nim. W imię Chrystusa mamy wykonywać dzieła wykańczania świata i dzieło zbawienia w sobie i w innych.

W Jego imię ma się dokonywać Wcielanie i Odkupienie, Zmartwychwstanie i Zjednoczenie z Nim. Z Chrystusem, w Chrystusie i przez Chrystusa mamy zmierzać do Ojca i przez Chrystusa – niby przez pryzmat, patrzy na każdego z nas Ojciec niebieski.

W trylogii naszego zbawczego zadania tu na ziemi, nie może zabraknąć Ducha Świętego. Jest On Duchem prawdy i miłości, Duchem łaski i pokoju, Duchem sprawiedliwości i męstwa. W takim duchu i w takiej atmosferze mamy realizować powyższe zadania. Wtedy i tylko wtedy będą one kontynuacją Bożego dzieła w nas i przez nas.

Tylko wtedy osiągniemy nasz cel, do jakiego jesteśmy przeznaczeni. Głęboka treść i sens tkwi w tych prostych słowach. Ale głęboki i wymowny też jest ­ – sposób w jaki wyrażamy te słowa. A wyrażamy je czyniąc znak krzyża świętego. Ten prosty znak jest bardzo wymowny. Bo pomyślmy :

Linia pionowa – to symbol łączności ziemi z niebem, a nieba z ziemią. Żyjemy tu na ziemi, ale nasze całe życie wraz z modlitwą, wiarą i miłością, jest skierowane do Boga.

Wszystko bowiem jest wasze: … czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe, […] wy zaś Chrystusa, a Chrystus – Boga.

Linia horyzontalna, którą czynimy na ramionach, to symbol naszej łączności i jedności ze wszystkimi ludźmi. Winna przedłużać się w nieskończoność i obejmować wszystkich, tak jak ręce Chrystusa rozpięte na krzyżu. Ta linia przypomina nam, że jesteśmy katolikami. Kościół katolicki jest powszechny i nasza miłość winna być też dla wszystkich i obejmować dolę materialną i moralną, radości i smutki innych.

Czyniąc znak krzyża, dotykamy dłonią czoła, piersi i ramion. Doty­kając czoła, poświęcamy Bogu nasze myśli i rozum. Angażujemy się duchowo w wielkie dzieło Bosko-ludzkie tu na ziemi. Gdy rozum nie wystarcza, wtedy doskonali go i uzupełnia wiara.

Dotykając piersi angażujemy swe serce, nasze uczucia, w dzieło Bożego życia w nas, wokoło nas i przez nas. Oddajemy Bogu to, co człowiek ma najwartościowszego i czego Bóg najbardziej od nas pragnie. Dajemy Mu naszą miłość.

Dotykając ramion wyrażamy gotowość potwierdzenia czynem tego, cośmy poznali i ukochali, w co zaangażowaliśmy nasz rozum, serce i wolę.

Oto skrót naszej wiary i naszego zadania tu na ziemi. To wszystko zawiera się w tych kilku słowach i w tym jednym znaku. To jednocześnie najpiękniejsza modlitwa. Chodzi o to, by ją należycie rozumieć, prze­żywać i realizować.

Czym jest dla mnie ten znak ?

Kim jest dla mnie Trójca Święta w codziennym życiu ?

Czy życie moje jest realizowaniem tego symbolu wiary i miłości ?

SZCZĘŚĆ BOŻE.