09.10.2005 r. XXVIII Niedziela Zwykła.

Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych (Mt 22,14).

 Moi Drodzy!

Ukoronowaniem przypowieści Zbawiciela o królestwie niebieskim jest przypowieść o uczcie weselnej, którą król wyprawił swojemu synowi. Przewidział i przepowiedział ją siedem wieków przedtem prorok Izajasz. Maluje ją też w sposób realistyczny, nadając jej treść i sens mesjanistyczny. Uczta ta przygotowana będzie przez samego Jahwe na górze Syjon z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Z ucztą tą łączyć się będą łaski i błogosławieństwa. Oto Jahwe raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Jahwe Pan otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę swego ludu po całej ziemi.

Do tej uczty mesjańskiej przedstawionej przez Izajasza nawiązuje Chrystus. Choć w sposób obrazowy, ale zrozumiały dla słuchaczy, przed­stawia królestwo Boże jako najwyższą wartość i dobrodziejstwo wyświad­czone wszystkim zaproszonym na bankiet. Królem jest sam Bóg ; synem króla – Zbawiciel; poślubioną małżonką – Kościół; zaproszonymi – w pierwszym rzędzie synowie narodu wybranego. Do nich to przez proroków kierowane były od wieków zaproszenia. Lecz oni zlekce­ważyli to i poszliRozgniewany król każe ich wytracić. Zaproszeni nie byli godni. Nie byli godni ze względu na swe zachowanie. Każe więc sługom swoim iść na rozstajne drogi i zaprosić na ucztę wszy­stkich tych, których spotkają.

Uczta ta jest obrazem zbawienia. Znaczenie jej nie może być czysto doczesne, materialne, bo dotyczy problemu zniszczenia śmierci raz na zawsze. Mogła być właściwie nie zrozumiana przez wszystkich słuchaczy za czasów Izajasza czy Chrystusa, ale nie przez nas.

W pierwszym rzędzie – jest to wizja widzialnego królestwa Chrystusa na ziemi – Kościoła. Do niego to przede wszystkim zaproszeni i powo­łani byli synowie Izraela. Oni zostali powołani już w osobie Abrahama. Oni przygotowywali rodowód ludzki Synowi Króla – Chrystusowi. Z tego też narodu On wyszedł, pośród nich działał, nauczał i umarł. Nie skorzystali jednak z Jego zaproszenia. Nie tylko wymówili się, ale sprze­niewierzyli całkowicie. Doszło zatem do tragicznego finału i miejsce ich zajęły inne narody pogańskie. Zajęli właśnie ci, którzy byli pogardzani, uważani za gorszych i mniej uprzywilejowanych niż oni. Pośród nich znaleźliśmy się także i my.

Bankiet królewski jest również zapowiedzią i symbolem bankietu, jaki przygotuje Ojciec w niebie wszystkim zaproszonym, gdzie nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał […] i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu. (Ap 7,16-17).

Wstępem i przedsmakiem tej wiecznej uczty w niebie jest Uczta eucharystyczna na ziemi. W pierwszym rzędzie Ofiara Mszy świętej, składana na każdym ołtarzu. W niej to dokonuje się nieustannie dzieło naszego odkupieniajak mówi Sobór Watykański Drugi. W niej spełnia się i powtarza misterium Męki Chrystusa, najwyższa Ofiara połączona z naszą. A ukoronowaniem tej Ofiary jest Komunia święta – zadatek przyszłego zjednoczenia z Bogiem i życia w niebie. Przypomina nam to Kościół słowami: Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka.

Zbawiciel nasz podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, kiedy został wydany, ustanowił Eucharystyczną Ofiarę Ciała i Krwi swojej, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia utrwalić Ofiarę Krzyża i tak umiłowanej Oblubienicy Kościołowi powierzyć Pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania: sakrament miłosierdzia, znak jedności, węzeł mi­łości, ucztę paschalną, w której pożywamy Chrystusa, w której dusza napełnia się łaską i otrzymuje zadatek przyszłej chwały (KL 47).

Konieczny jednak jest strój weselny. Bowiem Król zapyta: Przy­jacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego ? Strój ten jest nieodzowny i obowiązkowy pod sankcją wyrzucenia w ciemności, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Strojem tym jest sakrament chrztu świętego, przynależność do Kościoła. To łaska uświęcająca realizowana w Uczcie eucharystycznej – Komunii świętej.

To zapoczątkowanie życia nadprzyrodzonego w duszy już tu na ziemi, by ono okazało się w pełni, w niebie. To nowa sprawie­dliwość oparta na miłości Chrystusowej i postępowaniu według niej.

I tu właśnie następuje rozdźwięk i dysonans, przykra niespodzianka. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych. Czyżby nie wszyscy byli powołani i tylko garstka z nich wybranych i zbawionych ? Jeżeli tak, to jak można liczyć na zbawienie ? Nic podobnego.

Powołani jes­teśmy wszyscy, a wybranie i zbawienie zależy przede wszystkim od nas. Bóg pragnie nas wszystkich zbawić. Wynik zależy od naszej odpo­wiedzi i spełnienia warunków.

 

SZCZĘŚĆ BOŻE.