25.12.2005r. BOŻE NARODZENIE

Chwała Bogu na wysokościach… (Łk 2,14).

 Moi Drodzy!

Ołtarz pokoju

Blisko dwa tysiące lat temu cesarz rzymski August zbudował na Polu Marsowym w Rzymie ołtarz pokoju. Między dwiema marmurowymi ścianami wznosił się pośrodku duży ołtarz, do którego prowadziło szereg stopni. Był on niejako uwieńczeniem życia cesarza, symbolem ładu i spokoju, jaki zaprowadził on w swoim cesarstwie. Był jednocześnie wyrazem epoki, kultu i tęsknot religijnych za pokojem, za jednością i za Zbawcą.

Był też on podświadomym wyrazem hołdu świata pogańskiego dla nadchodzącego Księcia i Dawcy Pokoju – Chrystusa. Może również zapowiedzią żłóbka betlejemskiego i naszych ołtarzy. Ołtarz ten już dziś nie istnieje, zostały tylko ruiny. Ale spełnił on swoją rolę, tak jak spełnił ją sam August w planach Bożej Opatrzności.

Bowiem za czasów Augusta Chrystus narodził się w pełni historycznego światła. Cesarz August nakazał spis ludności w całym cesarstwie. Z tej racji Józef z Maryją udali się do Betlejem i tak spełniło się proroctwo dotyczące miejsca narodzenia Chrystusa. Cesarz nieświadomie był narzędziem w ręku Boga. Przygotował w ten sposób żłóbek – ten prawdziwy Ołtarz Pokoju, na którym pojawił się „Książę Pokoju” – Chrystus.

Piewcy pokoju

Problem pokoju na świecie jest chyba dziś najważniejszy. Wszyscy go pragną, o nim mówią, piszą i dążą do niego. Jawią się piewcy pokoju. Jedni wołają: Precz z wojną atomową czy termojądrową! Koegzystencja za wszelką cenę – wtórują inni! Ale jednocześnie sankcjonują różne inne wojny: konwencjonalne i gospodarcze, polityczne i socjalne, z „zimną wojną” czy wojną „nerwów” włącznie.

Innymi słowy – sankcjonuje się wojnę jako taką, tylko w innej formie. Bo czy pokój „za wszelką cenę” można nazwać pokojem? Za cenę pogwałcenia praw narodów, klas społecznych czy jednostek? Są i tacy, którzy rozróżniają pokój i wojnę „sprawiedliwą” i „niesprawiedliwą”; a „sprawiedliwe” i słuszne jest to, co oni uważają za takie…

Słusznie pisał kiedyś Foerster: „Wszystko, co ludzie dzisiaj przeciwko wojnie mówią, piszą, działają, jest bezsilne. […] Bo wojna to my sami. […] Pokój przez rozbrojenie, […] trybunały, […] układy – wszystko to iluzje. […] Nie istnieje żadna pewność, żadne zapewnienie. U dna wszystkich pewności tkwi wojna, bo tkwi ona w głębi samego człowieka. […] Szaleństwem jest przypuszczać, że może się cokolwiek odnowić, jeżeli nie odnowi się człowiek, twórca dzieł i stosunków ludzkich”.

Książę Pokoju

Podstawą prawdziwego pokoju jest i może być tylko Bóg. Bóg, którego się nie tworzy, ale przyjmuje wraz z Jego porządkiem i prawem, prawdą i miłością. Bóg, od którego trzeba zaczynać wszystko i do którego wszystko winno zmierzać. Więc nie interes materialny, ale duchowy, nie interes jednostek, ale dobro ludzkości powinno być na pierwszym planie.

Ten „porządek” ogłosili światu aniołowie w słowach: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”. Pokój jest owocem i rezultatem chwały Bożej.

„Bóg włada duchem, a duch ciałem – trudno o lepszy porządek – mówi św. Augustyn. Jaki jest porządek tego pokoju? Czy duch twój chce być zdolny do przezwyciężenia twych namiętności? Niech się podda temu, który przewyższa go, a zwycięży to, co jest poniżej niego. Wtedy nastąpi w tobie pokój prawdziwy, niezawodny i pełen łaski”.

Wtedy nastąpi pokój osobisty, wewnętrzny i duchowy, który jest warunkiem i podstawą ogólnego pokoju. Bo ogólnoludzki pokój jest tylkowypadkową” pokoju milionów czy miliardów ludzi. Podobnie i wojna.

Do tego jednak potrzebna dobra wola jednostek. Bez dobrej woli nie będzie zachowania praw Bożych, nie będzie pokoju w rodzinie, społeczeństwie, a nawet w sercu człowieka. Nie będziemy mogli być ludźmi „Jego upodobania”. To wymaga trudu, samozaparcia i ofiary.

Stąd nieodzowny jest – Krzyż na ołtarzu Pokoju. Nieodłączny on jest zresztą od Chrystusa. Już przy żłóbku się pojawił… Żłóbek był pierwszym stopniem do krzyża na Kalwarii. Nad każdym ołtarzem – miejscem Ofiary, jest on również.

Ale miejscem ofiary jest nie tylko ołtarz w kościele. Jest nim całe nasze życie i świat. Zarówno w życiu osobistym jak i społecznym nieustannie trzeba składać ofiary z własnych ambicji i namiętności, interesów czy przyjemności na rzecz pokoju. Ktoś powiedział, że „pokój za­czyna się w domu”. „Makropokój” zaczyna się od „mikropokoju” w sercu ludzkim. Stąd rozprzestrzenia się on wokoło. Bez wysiłku i ofiary nie ma pokoju, bo pokój jest rezultatem współpracy człowieka z Bogiem, a nie podarunkiem gwiazdkowym.

Jest obraz pewnego włoskiego artysty przedstawiający Boże Narodzenie, a przy tym aniołów i ludzi we wzajemnym uścisku ramion.

To poniekąd prawda. Aniołowie stają się naszymi przyjaciółmi, bo Chrystus stał się naszym bratem. Jeżeli więc On – Książę Pokoju – jest naszym bratem, to dlaczego „człowiek dla człowieka miałby być wilkiem ?” Dlaczego nie rozniecać pokoju i zgody we własnym otoczeniu ?

Rozumiemy to i dlatego życzymy sobie „Wesołych Świąt!” Przebaczamy sobie wzajemnie urazy. Dlatego zwracamy się do Dawcy Pokoju: „Użycz nam pokoju, jakiego świat dać nie może; niech serca nasze będą poddane Twojej woli, a czasy, w których żyjemy, niech za łaską Twoją będą spokojne i od grozy nieprzyjaciół wolne”.

SZCZĘŚĆ BOŻE!