26 marzec 2006 r. IV Niedziela Wielkiego Postu


Dialog Chrystusa z ludzkością.
Moi Drodzy
    Dzisiejsze trzecie czytanie liturgiczne stanowi urywek dialogu Chrystusa z Nikodemem. Żądny prawdy Nikodem szuka odpowiedzi na dręŹczące go problemy duchowe. W Chrystusie dostrzegł nauczyciela, który „od Boga przyszedł”. Dowiaduje się jednak więcej niż oczekiwał. Słyszy o konieczności duchowego odrodzenia:  nie wiedza zbawia, ale Chrystus i odrodzenie w Nim. Nie śmierć ciała jest tragedią, ale śmierć ducha – grzech.
„Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego”. „Jakże się to może stać?” – pyta zdziwiony Nikodem.
I słyszy prawdę o  Synu  Człowieczym:
„Tak  bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
Syn Boży jest też światłem, które „przyszło na świat, ale ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki”.
Głęboki był to dialog, dotyczący sensu życia ludzkiego, zbawienia i odrodzenia ludzkości. Takie i podobne pytania zadawali sobie i drugim w ciągu wieków myśliciele, poeci, filozofowie. A dziś ?
Dziś pytają miliony
Miliony pytają dziś o sens życia i świata, pytają o Boga. Pytają wprost lub pośrednio, świadomie i nieświadomie. Szukają wyjścia z impasu, w jakim znajduje się świat i życie ludzkie. Pragną przemiany, odrodzenia, zbawienia. To szukanie i tęsknota są szczególnie widoczne u młodego pokolenia, a przejawy ich są niemal wołaniem. Przesyceni zaspokojonym głodem posiadania wiją się w bólu wewnętrznym, odczuwając głębszy głód – stawania się kimś. Głód ten jest często niejasny, bezładny, a przejawy jego są różne. Różne też obserwujemy fale i etapy ruchów młodzieży. W pierwszym etapie pojawili się i pojawiają młodzi chuligani, niszczący wszystko i nie liczący się z nikim i z niczym.
W drugim niejako etapie spostrzegamy sfrustrowanych i znudzonych życiem beatlesów, zbuntowanych przeciw wszelkim więzom krępującym ich ciało, umysł, serce. Nie zdając sobie sprawy, że ten głód pochodzi nie z ciała, lecz z ducha, szukają zaspokojenia go w wyżyciu seksualnym. Nie może ono jednak zaspokoić ducha. Stąd dążenie do zapomnienia o świecie ; stąd szukanie innych, mocniejszych przeżyć za pomocą narkotyków.
Inni znowu chcą wprowadzić nowy styl życia. Są radykalni. Przejawia się to w oryginalnym ubiorze, zachowaniu, postępowaniu. Zaprowadzają nowy styl życia. Chodzą lub jeżdżą z miasta do miasta całymi gromadami, nie chcą pracować, uczyć się, żyją na łasce Opatrzności. Pragną żyć w zgodzie i pokoju. Stąd „miłość i pokój” (love and peace) są ich hasłem. Bardzo wielu z nich, to dzieci bogatych rodziców, które pomimo bogactwa nie zaznały prawdziwego ciepła rodzinnego domu.
Pojawiają się również inni, mający konkretny cel w życiu. Celem ich jest przeprowadzenie religijnej rewolucji w świecie, zmiana mentalności ludzi wierzących i niewierzących. Ruch ten (Jesus Movment) skupia się wokół sławnego Billy Grahama. Sami nazywają siebie „dziećmi Boga” lub „dziećmi Jezusa”. Pozdrawiają się słowami: „Chrystus cię kocha”. Gromadzą się w różnych „katakumbach” o szokujących, biblijnych nazwach. Swoim stylem życia odcinają się od narkomanów czy seksualistów. Chrystusa kochają, uważają Go za Zbawcę czy „super-gwiazdę” (Superstar), modlą się, medytują, pomagają sobie i drugim. Prowadzą również tak zwane „Domy Chrystusa”, opiekując się sierotami i pomagając kolegom zwalczać nałogi. Przyjmują też różne nazwy, jak: „Lud solidny”, „Uliczni chrześcijanie” itp. Wywodzą się przeważnie z protestantów.
Czego to wszystko dowodzi ? Jest to bunt i reakcja przeciw obecnemu światu. To również chęć odrodzenia i przemiany świata i człowieka. To chyba potwierdzenie starej prawdy, że „niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”.
Odrodzenia świata pragnie dziś niemal cała ludzkość Jedni – w sposób naiwny, sądzą, że dojdzie do tego drogą naturalnego procesu lub że pojawi się nowy człowiek, który dokona przemiany świata. Inni widzą odrodzenie w systemach socjalnych, ekonomicznych czy politycznych. Nie brak i takich, którzy czekają na pojawienie się istot z obcych planet, które wprowadzą oczekiwany porządek…
Tymczasem, tylko – Chrystus jest jedynym Zbawcą
Odrodzić i zbawić może nas tylko Ktoś większy od nas. Po to przyszedł On na świat, po to jest z nami.
Wybawił nas od przyczyny wszystkich nieszczęść – od grzechu.
Bo od Boga i życia wiecznego nie może nas odłączyć ani choroba, ani głód, ani śmierć, lecz tylko grzech.
I nas Bóg również „umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. […] Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga : nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”.
Oto dialog Chrystusa z ludzkością. Oto wołania i tęsknoty. Oto Boża odpowiedź.
Czy jednak ludzie zechcą zrozumieć, że są „stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów,  abyśmy je pełnili ?”

SZCZĘŚĆ BOŻE.