14 maj 2006 r. V Niedziela po ZMARTWYCHWSTANIU

ALLELUJA ALLELUJA

Wytrwajcie w miłości mojej!”  (J 15,9).

Moi Drodzy

Fakty z życia
Szpital. Na łóżku leży chora. Jest z nią źle. Błaga więc męża, by ją zabrał do domu. „Weź mnie – mówi – wnet ci umrę”. Ten dość nerwowo odpowiada: „Nie ma mowy, twoje łóżko już Zocha wystawiła na korytarz, a tam jest ciasno”…. W niedzielę odwiedzają ją trzy córki.  Chora znowu błaga, płacze, powtarza, że wnet umrze. Spojrzenia córek krzyżują się. Obiecują obłudnie. Chora niedługo potem umarła – w szpitalu.
Duża poczta w Warszawie. Pewien mężczyzna chce zatelefonować, lecz nie ma drobnych. Chce zmienić dwa złote. Prosi więc o drobną przysługę panienki w okienkach. Obszedł kilkanaście okienek daremnie. Chodziło o drobiazg – o rozmienienie drobnej sumy, nie o jałmużnę, ani o pożyczkę. Z pewnością niejedna z nich uważała się za dobrą katoliczkę.  A przecież takie usługi należą do normalnych w cywilizowanym świecie.
San Diego. Usiadłem kiedyś na ławce w niewielkim parku przy fontannie. Dzień był gorący. Tu i ówdzie siedzieli  ludzie. Nie brak było i bezdomnych. Jeden z nich, starszy mężczyzna z brodą, oryginalnie ubrany, wyciągnął pęk bananów, rozejrzał się w prawo i w lewo, urwał po kilka sztuk i podawał innym, podobnym do siebie. Uśmiechał się przy tym i rozmawiał z nimi.

Wiele różnych sytuacji i my oglądamy na co dzień – a jaka jest główna zasada życiowa ?
Różne są zasady postępowania u różnych ludzi. Nam chodzi jednak o zasadę chrześcijańskiego życia. Znamy ją aż nazbyt dobrze. Powtarzamy ją codziennie w pacierzu i słowo to jest często na naszych ustach. To miłość. Wokół tego słowa obraca się nasze życie. Z miłością jest nam dobrze, a bez niej czujemy się nieszczęśliwi. Słowu temu nadaliśmy też różną treść i znaczenie, choć miłość jest tylko jedna, jak jeden tylko jest Bóg; bo „Bóg jest miłością”.
Jeden jest więc główny i zasadniczy regulator życia ludzkiego – miłość.  Ten regulator ludzkich  stosunków przypomniał nam  Chrystus i podkreślił swoją
nauką, życiem, przykładem. Nazwał ją swoim przykazaniem. „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. A wiemy, jak On nas umiłował: aż do śmierci, i to do śmierci na krzyżu.
Przykazanie to ma być nie tylko normą postępowania, ale sprawdzianem naszej wartości, kamieniem probierczym naszej przynależności do Niego.
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. Więc nie metryka, dyplom, dowód osobisty, działalność społeczna czy gesty filantropijne, ale prawdziwa miłość jest naszą właściwą legitymacją i „przepustką” do nieba.

„Zasady i kwasy”
Ktoś dowcipnie powiedział, że „ludzie mają zasady, ale w życiu stosują kwasy”.
„Zasady i kwasy” są nie tylko w chemii, ale i w życiu. Stosują je ludzie wobec innych  i  do siebie.
Czy znacie na przykład receptę – jak zostać nieszczęśliwym? Jest ona bardzo prosta:
– Myślcie tylko wciąż o sobie, a nie o innych.
– Mówcie jak najczęściej o sobie.
– Podkreślajcie zawsze w myślach i słowach, czego oczekujecie od innych, co powinni, a czego nie powinni.
– Pamiętajcie wszystkie słowa, gesty, przykrości od innych i odświeżajcie je w pamięci.
– Nie wysilajcie się na najmniejsze objawy życzliwości, pomocy i  miłości wobec drugich.
Zapewniam, że wcześniej czy później, będziecie nieszczęśliwi. Ludzie nieszczęśliwi, to przeważnie ci, którzy czekają na miłość, ale sami nie miłują, żądają dużo od innych, ale sami z siebie nie starają się nic dać, nawet w myślach…
A przecież „w dawaniu – otrzymujemy; w przebaczeniu innym – jest nam przebaczone”.
A przecież – „skazani” jesteśmy na życie i na współżycie; – „człowiek nie jest samotną wyspą”; – człowiek jest dzieckiem Bożym; – jesteśmy sobie potrzebni…
A przecież – czeka nas wspólne życie w domu Ojca naszego – w niebie.
Rada życiowa
Najlepszą radę dał nam Chrystus: „Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości”.
W miłości trzeba trwać, podobnie jak w łasce i w Chrystusowym życiu. Na miłość nie można czekać, ale ją samemu dawać. Nie wystarczy o niej marzyć, tęsknić, mówić i śpiewać, ale nią żyć i praktykować. Ostatecznie – „można rozdać ubogim co się ma, ażeby się pozbyć ludzi – ich milczącej pretensji, że oto są głodni. I żeby zapomnieć o nich. Można nawet ciało wydać i zgorzeć – a miłości nie mieć”.
I z pewnością łatwiej jest być filantropem od wielkiego święta – niż uprzejmym na co dzień; łatwiej mówić i pisać o miłości – niż nią żyć; łatwiej oczekiwać – niż zacząć od siebie; łatwiej powoływać się na nią – niż realizować.
W jaki sposób mamy realizować przykazanie miłości i służyć drugiemu człowiekowi, szczególnie młodemu – nauczył nas ksiądz Bosko swoim życiem, słowem i przykładem.

SZCZĘŚĆ BOŻE.