15 .08.2006 r. Uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Maryi Zawsze Dziewicy naszej Królowej Wspomożycielki Wiernych

Uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Maryi

Zawsze Dziewicy

naszej Królowej Wspomożycielki Wiernych

Zwycięstwo nad ostatnim wrogiem.

W ostatnich latach najstarsze i największe święto Maryjne staje się coraz bardziej świętem narodowym. Dzieje się to za sprawą cudu nad Wisłą, który znowu zajmuje należne mu miejsce w świadomości narodowej, jak również z faktu że w tym dniu wojsko Polskie obchodzi swoje święto.
Nie dziwimy się temu, bo Polacy zawsze widzieli wszystko w zestawieniu ze sprawą polską.
Dla katolików w Polsce Matka Chrystusa prawie od zawsze była Królową Polski.
Jej siedziba zwana jest Jasną Górą Zwycięstwa, a jedna z osiemnastu najważniejszych bitew w historii świata, bo tak historycy oceniają bitwę o Warszawę w 1918 roku, przypisywana jest Jej taktyce i strategii.
Wydawać by się mogło, że to jest tylko specyfika naszego myślenia i naszego polskiego kultu maryjnego. Tymczasem pochylenie się nad słowem Bożym, przeznaczonym na Uroczystość Wniebowzięcia, ukazuje nam Maryję jako Bojowniczkę i Uczestniczkę Victorii nad największym i ostatnim wrogiem człowieka.
Już w pierwszym czytaniu zaczerpniętym z Apokalipsy widzimy znak wielki na niebie. Niewiastę obleczoną w słońce z księżycem u stóp i z koroną na głowie, uplecioną z gwiazd dwunastu.
Ta wizja jest pełna ruchu. Apokaliptyczna Niewiasta uczestniczy bowiem w walce ze smokiem, usiłującym pożreć Jej dziecko, które Ona ma urodzić.
Wiemy kto jest Pierworodnym tej Niewiasty. Gdy święty Jan oglądał tę wizję na wyspie Patmos, Jezus Chrystus już się urodził, przeżył na ziemi 30 lat, umarł na krzyżu, zmartwychwstał i wstąpił do nieba.
Dziecko, na które czyha smok, ma się dopiero narodzić, jak to  czytamy w Apokalipsie.
Tym dzieckiem jest każdy z nas i to o nas toczy się ten bój.  Jest to walka między dobrem i złem na całym świecie, ale również walka ze złem, która toczy się w nas.
Niepokalana wywyższona przez Wniebowzięcie jest znakiem zwycięstwa w tej walce. Do Pieśni Maryi z  Apokalipsy, dodajmy więc jeszcze pieśń zwycięzców: ” Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego  i władza Jego Pomazańca „.
Najważniejsza bitwa, która toczy się na świecie ma więc miejsce nie nad Wisłą, ale w sercu każdego człowieka i tu dokonuje się największe zwycięstwo.
Na odwieczną walkę między dobrem a złem możemy spojrzeć jeszcze przenikliwiej czytając fragment I Listu św. Pawła do Koryntian. Walkę dobra ze złem święty Paweł widzi jako walkę życia ze śmiercią. Śmierć bowiem pojawia się jako najtrudniejszy, najsilniejszy i ostateczny wróg człowieka  –  właśnie przez grzech.
Pokonanie zła będzie więc ostatecznym zwycięstwem nad śmiercią. To Jezus Chrystus, który zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli, jest zwycięzcą śmierci i piekła i szatana – czyli zła w jego najgorszej postaci.
Zwyciężył nie zabijając, lecz stając się posłusznym aż do śmierci i to śmierci na krzyżu.
Niepokalana Matka Chrystusa jest pierwsza spośród ludzi, w której dobro odniosło bezapelacyjne zwycięstwo. W Niej nie powstała ani pierworodnej, ani uczynkowej winy zmaza. Niepokalana już w chwili pojawienia się na horyzoncie ludzkości odniosła zwycięstwo nad śmiercią, która jest skutkiem grzechu, a wniebowzięcie jest skutkiem i widomym znakiem tego zwycięstwa.
Z naszą Królową, która jest najwierniejszą Służebnicą Pańską, powtarzajmy dzisiaj z przekonaniem słowa Apostoła: Trzeba, ażeby Chrystus zakrólował, aż położy nieprzyjaciół pod swoje stopy.
Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.
Nad Wisłą, Odrą, na każdym miejscu na świecie radujmy się dzisiaj ze zwycięstwa Chrystusa nad złem i śmiercią. Radujmy się z Niepokalaną i Wniebowziętą, która jest najwspanialszym Owocem tej ziemi i najwspanialszym Owocem tego zwycięstwa.

SZCZĘŚĆ BOŻE.