26.11.2006 r. Uroczystość Jezusa Chrystusa , Króla Wszechświata. (Ostania Niedziela Roku Kośc.).

 ,,Wyjątkowy Król. ,,Królestwu Jego nie będzie końca”. (Mk 13,26).

Moi Drodzy!
Czy Ty jesteś Królem”?500 lat przed Jego narodzeniem  pisał prorok   Zachariasz  te  słowa:  „Raduj  się  Córo Syjonu. Oto Król twój przychodzi do ciebie, sprawiedliwy, zwycięski, pokorny”. A kiedy przyszedł, szukali Go Mędrcy ze Wschodu: „Gdzie jest nowonarodzony Król Żydowski”? 33 lata później, przy triumfalnym wjeździe do Jerozolimy, jedzie na oślęciu i nie protestuje, gdy lud ściele szaty swoje przed Nim na  drodze  i  rzuca gałązki  pod  nogi,  i  woła w  radosnym uniesieniu:  „Hosanna  Synowi  Dawidowemu”.  Św.  Łukasz podaje tu słowo „Król”: „Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pana”! A kiedy zaczęła się Męka, żołnierze ubrali Go w purpurę, wieniec z ciernia włożyli na głowę i wołali:”Witaj Królu Żydowski”! Kiedy już wisiał na krzyżu, inna grupa żołnierzy, podając Mu ocet, mówiła: „Jeśli Ty jesteś Królem Żydowskim, wybaw Sam Siebie”! Piłat kazał  umieścić na krzyżu napis: „Jezus z Nazaretu, Król Żydowski”. Wszędzie widzimy: Król Żydowski!
Powiedzmy od razu:  Król  –  tak.   Żydowski  –   nie!
(Żydowski w znaczeniu, że Jezus był Żydem).
Iluż tych Żydów było wówczas w Palestynie? Milion czy dwa? Więc tylko tyle miałby poddanych? Choćby ich było 10 milionów, to Chrystus, gdyby był Królem Żydowskim, byłby bardzo małym królem! To już Maryja, którą nazywamy Królową Patriarchów, Proroków, Męczenników, Wyznawców, Królową Aniołów i wszystkich Świętych – Maryja miała by więcej poddanych! Nie – Chrystus jest Królem nieskończenie wielkim. Jest Królem nawet tych, którzy Go nie znają i tych którzy się zbuntowali! Bo i zbuntowani Aniołowie i potępieńcy w piekle – władzę i potęgę, i sprawiedliwość Chrystusa Króla uznają i uznać muszą. Chrystus panuje nad wszystkimi, nawet nad tymi, którzy będą stworzeni, przypuśćmy, za miliony lat. Nie będzie wśród nich ani jednego, który by władzy Chrystusa Króla nie uznał. Taki Król jak Chrystus jest tylko jeden. Nie ma i nigdy nie będzie drugiego Króla podobnego, choćby w przybliżeniu, do Chrystusa Króla!
A jaka Jego władza? Wieczna! Bez początku i bez końca. Tej władzy nie otrzymał Chrystus od ludzi przez jakieś powszechne głosowanie, czy przez uchwałę parlamentu. Chrystus tę władzę już miał, kiedy ludzi na świecie jeszcze nie było. Nikt Mu jej nie dał Nikt Mu jej nie odbierze. Jesteśmy przyzwyczajeni do królów. Historia podaje nam długie ich szeregi. Widzimy tam królów wielkich i małych, dobrych i złych, krwawych tyranów. Jedni panują długo, inni krótko. Jednych lud szanuje, innych nienawidzi. Bywa tak, że dziś król rządzi i wydaje rozkazy, a w nocy przychodzi uzbrojony oddział spiskowców i wtrąca króla do więzienia, wysyła na wygnanie, czy nawet na tamten świat. Ponad ten tłum królów, których znamy z historii, wznosi się na nieskończonej wysokości postać Chrystusa Króla. To mało powiedzieć, że jest wielkim, dobrym, sprawiedliwym. Chrystus jest Królem nieskończenie Wielkim, nieskończenie Dobrym, nieskończenie Sprawiedliwym! Nikt nie pozbawi Go Jego Królewskiej korony. Jeżeli przyjął śmierć, to dlatego, że taki miał plan i najświętszy cel: Chciał przez śmierć ludzkość pojednać z Bogiem. A śmierć ta nie zmniejszyła Jego wielkości. Bo kiedy Żydzi przybili Go do krzyża, przebodli Jego Serce, czy uszczuplili Jego Władzę choćby na jedną milionową milimetra? Nie! Od wieków przed nami był Królem, miliardy lat po nas będzie Królem. W Credo powtarzamy te skromne, a tak dużo mówiące słowa: „A królestwu Jego nie będzie końca”. Wyjątkowy Król!
Władza nieskończona w swym trwaniu i w swej rozciągłości. Czy tej władzy nie nadużyje kiedy Chrystus? Samo pytanie mogłoby już być bluźnierstwem, gdyby w tym pytaniu był cień wątpliwości. Co robi Jezus? Przeprowadza jedyną w historii świata rewolucję – rewolucję bez broni, bez wojska, bez rozlewu krwi. Jak to robi? Mówi. A kiedy mówi, ludzie opuszczają domy, pracę zawodową, troski codzienne i przychodzą słuchać. Czego? Pięknego głosu? Słodkich obietnic? Nowych metod powiększenia zarobków? Nie! Słuchają jak mówi o rzeczach niewidzialnych, dalekich, o rzeczach nieznanych, o życiu wiecznym, o Królestwie Bożym, o duszy, o sądzie… Mówi nawet o rzeczach dla ludzkiej natury nieprzyjemnych: o walce ze złem, o miłości nieprzyjaciół, o pogardzie bogactwa. Zachęca do pokuty, do pokory, do obierania ostatnich miejsc, zaleca ubóstwo, umartwienie… Niewdzięczne tematy! I kto by pomyślał? Ludzie słuchają, dają się przekonać, przyjmują bez dyskusji ten niesłychany program, wcielają go w życie, przekazują innym pokoleniom… Świat się odnawia. Kocha to, czym dawniej gardził, gardzi tym, co dawniej kochał.
Bałwochwalczy kult bogów ustaje, ustają zabobonne ceremonie pogańskich kapłanów, przestaje się lać krew ludzkich ofiar, kończą się walki gladiatorów i krwawe rządy tyrańskich cesarzy. Niewolnik staje się wolnym, niewiasta odzyskuje swoją godność. Ubodzy, głodni, słabi, nieszczęśliwi stają się przedmiotem troski ofiarnych serc. Rewolucja święta, Boża, bez miecza, bez karabinu, bez rozlewu krwi… Wyjątkowy Król!
,,A Królestwu Jego nie będzie końca”.Męczennicy w Meksyku umierając, wołali: „Niech żyje Chrystus Król”! Te słowa nie były życzeniem, aby żył. Były one stwierdzeniem faktu, że żyje i żyć będzie na wieki. Na wieki! O tym myślał pewien młodzieniec. Stał na balkonie swego domu. Ludzi dużo na ulicy. Wszyscy czekają, patrzą, bo król Belgii odbywa wjazd do stolicy swego kraju. Defiluje wojsko, potem orszak królewski. Oto i król! Oklaski, wiwaty, radość! Kilka chwil i cisza. Król przeszedł. Przeszedł – pomyślał młodzieniec. Nie lubię królów, którzy przechodzą. Jest przecież Król Wieczny! Młodzieniec zmienił zawód. Poszedł na teologię, został księdzem, potem biskupem, kardynałem i Prymasem Belgii. To Kardynał Deschamps. Służył Królowi który nie przechodzi!
My także! „Królestwu Jego nie będzie końca”!

SZCZĘŚĆ BOŻE.