14.01.2007 r. 2 Niedziela Zwykła.

  

Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”

Moi Drodzy!
Jan Chrzciciel, gdy zobaczył nad jeziorem nadchodzącego Chrystusa powiedział  do swoich słuchaczy –
oto Baranek Boży.
Możemy zapytać: dlaczego św. Jan Chrzciciel, gdy zobaczył Chrystusa powiedział: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” ?  Dlaczego postać Jezusa kroczącego brzegiem Jordanu skojarzyła się Janowi Chrzcicielowi z jagnięciem, jednym z tych jagniąt, których całe stada pędzili wieczorami do wodopoju nieznani mu pasterze, właśnie tu, gdzie on, Jan, koczował?
Przechodzący Jezus nie miał nic, co by Go łączyło  z  jagnięciem.
Jan nauczył się patrzeć przenikliwie i dostrzegać to, na co inni nie zwracają uwagi. Przychodziło do niego tylu ludzi. Pytali, skarżyli się, wyznawali swoje grzechy, otwierali przed nim na oścież duszę. Nabrał więc doświadczenia i szybko poznawał, co jest w danym człowieku.
Ale Chrystusa nie rozpoznałby nigdy, gdyby w proroczej wizji nie powiedziano mu o Nim: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”.
W czasie chrztu  Jezusa w Jordanie, ujrzał zapowiedzianego Ducha, zjawiającego się w postaci gołębicy nad głową Jezusa i odtąd już wiedział: Czas się wypełnił! Przyszedł Ten, któremu z takim trudem torował drogę i prostował ścieżki. Ten, większy i mocniejszy, a tak święty.
Tylko dlaczego tego większego, możnego i świętego nazywa przy spotkaniu Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata ?
Czy Jan Chrzciciel znał na tyle Biblię, by dowiedzieć się z niej, że już 700 lat przed nim ktoś sięgnął do tego samego porównania, by określić nim zapowiedzianego Mesjasza?  ( Iz 53, 7)
A może w proroczym zapamiętaniu podsunął mu to dziwne słowo: baranek, Ten, który zna imiona wszystkich  i  wszystko  o każdym wie ?
Tak czy inaczej, Jezus, rozpoczynający swoją publiczną działalność chrztem w Jordanie, ukazany zostaje światu w ewangelii św. Jana, a więc w piśmie natchnionym  przez Boga i wchodzącym w skład Biblii, nie jako król, dowódca wojskowy, możny pan lub uczony filozof, nie jako właściciel owczarni, nawet nie jako pasterz, ale jako Baranek Boży.
To jest Jego imię własne, Jego sztandar i herb, najbardziej wnikliwa Jego charakterystyka, ale także Jego los i droga ziemska.
Tak Go już widział prorok Izajasz, gdy kreślił swoją pieśń o słudze Jahwe, pokornym, odrzuconym przez ludzi, skatowanym, a potem zamordowanym, który jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją – sam pozwala, by go gnębiono, nie otwierając nawet ust na własną obronę.
Jaki Baranek Boży, takie i przyniesione przez niego na Ziemię Królestwo.
I on mieć będzie coś z tej rozbrajającej łagodności jagnięcia, ufnie powierzającego się ludziom, idącego ku nim nie z orężem, ale ze słowem pokoju. Pozwoli się lekceważyć, ośmieszać, uciskać, nawet  prześladować.
Ten Baranek jest Barankiem Bożym!
Stoi  za  nim  Stwórca  i  Pan  świata. Stoi za nim Ojciec, z którym On jest jedno.
To prawda, że w tym Baranku ukazała się nam dobroć Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom,  ale  ukazała  się  także  i  moc  Boga – Boga, który zwycięża  i  sądzi.
Bezbronny Baranek Jana nie spocznie, aż wykona zlecone Mu przez Ojca zadanie. A zadaniem tym jest zgładzenie grzechu świata … objawił się po to,  napisze do swojej gminy św. Jan,  aby zniszczyć dzieła diabła. I zniszczy je.
Odchodząc ze świata, powie Ojcu: wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. 
Jagnię nie ma przecież ani rogów, ani pazurów, nie posługuje się przemocą, nie sięga po oręż. Czymże więc zaatakuje i czym zwycięży panoszące się wokół zło ?
Wszystko, co mu pozostaje, to na szalę wagi  rzucić własną cichość i niewinność, własną miłość ku  człowiekowi i chęć ratowania go i tym ciężarem dobroci, ofiary z siebie, przeważyć szalę grzechu świata. To właśnie uczyni Jezus. Straci przy tym życie, ale otrzyma je zaraz z powrotem, ponieważ dobro nie umiera.
Ten sam Nowy Testament, który w Jezusie widzi Baranka wydanego na ofiarę i zasłaniającego sobą samym świat przed gniewem Ojca, co   już od tylu wieków ukazywał narodowi wybranemu,  zabijany corocznie baranek paschalnyten sam Nowy Testament obwieści wkrótce wszystkim nowinę o Baranku zwycięskim i triumfującym.
Pan panów i Król królów, zasiadający na tronie na równi z Bogiem i w wielkim, eschatologicznym boju zwyciężający zło, śmierć i diabła.
Ale i w tym triumfującym Baranku Apokalipsy z łatwością rozpoznajemy  tamtego  Baranka znad Jordanu, co to został złożony w ofierze jako nasza Pascha i którego krwią zostaliśmy wykupieni z odziedziczonego po przodkach zła.
Jasnowidzowi z Patmos ukazuje się On bowiem jakby zabity, utrwalony na zawsze w swoim darze za nas, naznaczony stygmatem męki, nieobeschły jeszcze od krwi, jaką przelał w ofierze dla człowieka.
Nowy, Boży świat przyszedł do nas w symbolu jagnięcia (Baranka). Albo przyjmiemy go takim, jakim on jest, albo będziemy budować przyszłość na nieprawdzie i złudzeniu.
Przede wszystkim Kościół musi sobie uświadomić, że jest kontynuatorem misji nie wojskowego dowódcy, zdobywającego orężem terytoria sąsiadów, nie obwieszonego złotem króla, oślepiającego maluczkich splendorem swojego dworu, nie bezlitosnego sędziego, który za najlżejsze przewinienie posyła ludzi do więzienia  –  ale kogoś, o którym Izajasz pisał:
„.nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego podniesionego głosu. Trzciny nadłamanej nie dołamie i nie dogasi knota, który jeszcze się tli”.
Człowiek nie jest jednak z natury jagnięciem. Drzemie w nim inny groźny zwierz.
Toteż grzechy, które kiedyś splamiły chrześcijaństwo, odrodzić się mogą i dziś, choć w innej postaci, jeżeli nie w życiu społeczności Kościoła, to w sercu  poszczególnych jego członków.
Otóż tym wszystkim, którzy jeszcze wierzą w przemoc, co budują na sile oręża, pieniądza lub własnej pozycji społecznej, co wszystko załatwić by chcieli bezdusznym paragrafem prawa, mówi dzisiaj Baranek Boży:
Aby zgładzić grzech świata, aby pokonać zło, tak w sobie, jak i u innych, nie potrzeba wcale kłów, rogów ani pazurów.
Należy,   w tym świecie pełnym przemocy, krzywd i kłamstwa,  żyć w prawdzie. To grzech uczynił ten świat, takim właśnie światem.
Ale nie ocalimy go, posługując się tymi samymi, co grzech, metodami.
W Ewangelii obiecano zwycięstwo:  cichym, miłosiernym i pokój czyniącym, a nie
narwanym szaleńcom, którzy wszędzie wprowadzą zamieszanie, wszystkich zranią, skłócą, obrażą i zniechęcą, broniąc rzekomo praw Chrystusa.
Kazałem nauczyć się ode Mnie, żem jest cichy i pokorny sercem, bo nie co innego jak tylko naśladowanie tych właśnie Moich cnót pozwoli wam znaleźć pokój i uciszenie serca.  Trzeba tę naukę wziąć sobie poważnie do serca.
W centrum Kościoła, w centrum naszego chrześcijańskiego życia stoi Baranek Boży i stał tam będzie do końca dziejów. Zwalcza on zwalczy grzech świata, ale robi to zgodnie ze swoją naturą: na sposób barankowy.
Należymy do orszaku tego Baranka.
Napisze Św. Paweł do swoich wiernych w Efezie: A zatem zachęcam was…, abyście postępowali w sposób godny powołania jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha, dzięki więzi, jaką jest pokój.
Baranku Boży, który gładzisz grzech świata, który gładzisz i mój grzech, obdarz nas pokojem!  

SZCZĘŚĆ BOŻE.