28.01.2007 r. IV Niedziela Zwykła.

        

Moi Drodzy!                   „List otwarty” księdza

Z okazji spotkania Eisenhowera z Chruszczowem, inicjator światowego dnia trędowatych, Raoul Fallereau, napisał list do przywódców następującej treści: „Zechciejcie razem uczynić łaskę dla 15 milionów ludzi (trędowatych)… Możecie to zrobić. Zrzekając się po jednym ze swych bombowców, których jest tyle, że w waszych gigantycznych hangarach nikt nie zauważy ich zniknięcia…
Zmniejszając tylko o 15 % sumę poświęconą na zbrojenia moglibyście dać do dyspozycji co roku sumy konieczne, by pomóc biednym krajom”…
Nie wiem czy i jaki był skutek tego listu wysłanego do tych osobistości. Podobnych listów prywatnych i publicznych, zamkniętych i „otwartych” , jest wiele.
Listem „otwartym” Boga do ludzkości jest Pismo święte, jest Ewangelia, są każdorazowe czytania niedzielne. Dzisiejsze czytania też nam przekazuje Boże wezwanie.
Prorok Jeremiasz na sześć wieków przed Chrystusem staje w imieniu Boga przed swym narodem. „Ty zaś przepasz swe biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. … Będą walczyć przeciw tobie, nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą… by cię ochraniać”. Tak mówi Bóg do proroka.
Listem „otwartym” było wystąpienie Chrystusa w Nazarecie, wobec swych współmieszkańców. Naraził się im. O mało co nie skończyłby tragicznie. Bo „porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, … aby Go strącić”.
Wspaniałym wystąpieniem publicznym wobec całego świata jest  „List otwarty” św. Pawła.
List ten, to 13-ty rozdział jego I Listu do Koryntian. Jednym z powodów napisania go był rozdźwięk i nieporozumienia w Koryncie. Treścią zasadniczą tego rozdziału jest miłość. Rozważmy więc jego treść.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest”; zarówno w stosunku do siebie jak i względem drugich… Co zrobisz więc – gdy cię ktoś zaczepi ? Gdy nie widzisz skutków wychowania ? Gdy twa choroba się przedłuża ? Gdy cię nie doceniają, odsuwają, ignorują ?…
„Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku”. Chyba najgłupszą wadą ludzką jest zazdrość. Najbardziej też szkodzi nam samym. Odbiera zapał, radość. Czy nie przekonałeś się o tym? Jakiekolwiek byłoby twoje doświadczenie nie usiłuj próbować lub go ponawiać.
„Miłość – nie dopuszcza się bezwstydu”. Nie jest grubiańska, wul­garna, lecz grzeczna i uprzejma. Jest szlachetna. Bardzo łatwo zauważyć, gdy ktoś jest kłótliwy, rozdrażniony, złośliwy. O wiele trudniej dociec – dlaczego ? Nieskończenie trudniej – pomóc. Ale spróbuj…
W Polsce urządzano swego czasu konkursy dla „uprzejmych”. Zdobywców obdarowywano nagrodami. Pośród nich byli konduktorzy pociągów, biletowi… Widocznie, zapotrzebowanie na tego rodzaju ludzi w Polsce i w świecie wciąż istnieje.
„Miłość – nie unosi się pychą… nie szuka swego”. Może masz trochę racji, gdy mówisz: Co mnie obchodzi, że ekspedientka ma swoje domowe kłopoty, że jest chora, przemęczona, zdenerwowana… Ja też mam swoje. Prawda, że powinna zapomnieć o sobie, a myśleć o tobie… Ale ona też jest człowiekiem ? Jesteśmy współzależni i współodpowiedzialni za siebie. Potrzebujemy siebie. Nie unośmy się zaraz pychą, nie pokazujmy z kim ma do czynienia”, „nie szukajmy tylko swego”. Bo życie jest służbą… Służmy więc uśmiechem, dobrym słowem, podziękowaniem…
„Miłość – nie unosi się gniewem, nie pamięta złego”. Już nie chodzi o heroiczne akty przebaczenia w stylu Chrystusa, czy św. Szczepana, ale o te codzienne, zwykłe sprawy. Nie gniewaj się o byle co na żonę czy męża, na dziecko czy swego kierownika w pracy, na sąsiadkę, że coś powiedziała o tobie. Nikt z nas nie jest bez winy. Nie pamiętaj przykrości i nie odgrzebuj ich w popiele zapomnienia. Bo to bumerang, który trafia w ciebie.
„Miłość – nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą”. A sprawiedliwością i prawdą nie zawsze jest to, co ty uważasz za prawdę Czasem jest przeciwnie.
„Miłość – wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję”. Ile człowiek może znieść w życiu ? Zapewne więcej niż mu się zdaje, zwłaszcza gdy przyświeca mu cel, ideał, wielka miłość. Dowodem tego są bohaterzy, geniusze, sportowcy, święci, męczennicy.
Miłość wierzy, że zło można zwyciężyć czyniąc dobrze. Nawet z odpadków można robić wspaniałe dzieła sztuki…
„Miłość – wszystko przetrzyma”… (znosi)…
Wzywają lekarza do chorej matki w nocy. Operacja na miejscu bez narkozy… Nie drgnęła, nie krzyknęła…
A potem ? „Panie doktorze, cicho, bo dzieci obok śpią”…
„Miłość – nie ustaje”. Bo miłość – to sam Bóg.

SZCZĘŚĆ BOŻE.