27.01.2008 r. III Niedziela Zwykła.

  

Moi Drodzy!

Jeden duch i jedna myśl.

Rozdarta jest ludzkość, z której część opływa we wszystko, a część umiera z głodu. Rozdarty jest świat między dwie potężne siły polityczne. Rozdarte są poszczególne państwa, w których obecnie trwa wojna, których granice znaczą świeże mogiły poległych. Rozdarty jest Chrystusowy Kościół: wielką schizmą z 1054 roku i reformacją po 1517 r. Często sąsiedzkie ściany, miedze, płoty, drogi znaczone są nienawiścią, posypane stekiem klątw, przezwisk, ubliżających czynów.

W olbrzymiej ilości rozdarte niezgodą są dziś rodzinne więzy, domowe stoły, małżeńskie więzy. Wszystkie te rozdarcia krwawią i bolą, zawsze opływają łzami i mimo wysiłków wcale się nie zabliźniają, ale raczej pogłębiają. Ludzie biją się, kłócą, mordują wzajemnie z byle powodu. Czasem chodzi o sto złotych, czasem o jedno wypowiedziane w gniewie lub bez zastanowienia słowo, a bywa, że przyczyną awantury, niezgody i trwającej latami nienawiści jest jedno nieme spojrzenie.

Dokonać rozdarcia, zasiać nienawiść, wywołać awanturę można w ciągu dziesięciu sekund, by zaś uleczyć powstałą ranę, przywrócić spokój, potrzeba często nadludzkich wysiłków i to trwających całe lata. Wnoszenie wśród ludzi pokoju, sianie miłości i wzajemnego zrozumienia, to jest zadanie chrześcijan.

Chrystus powiedział: „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem będą nazwani synami Bożymi”, a św. Paweł upomina chrześcijan w Koryncie: „By byli zgodni, by nie było wśród nich rozłamów, by byli jednego ducha i jednej myśli”. W tym rozdartym świecie mamy ukazać cud wzajemnej miłości. To jest przykazanie nowe, które otrzymaliśmy od naszego Chrystusa Mesjasza.

W naszych wspólnotach, w gronie ludzi żyjących wiarą, nie może być rozdarcia. Bo nic tak nie gorszy, nic tak nie zniechęca do Ewangelii, jak chrześcijanin, który się kłóci, który robi awantury, który jest nosicielem zarazków niezgody i braku miłości.

Jesteśmy powołani do leczenia wszystkich rozdarć i konfliktów; które są w zasięgu naszego oddziaływania. Nie wszystko jest w naszej mocy, ale sami winniśmy uczynić to, na co nas stać, aby jednoczyć, a nie dzielić, aby w miejsce niezgody, sporów, kłótni, nienawiści wnosić miłość, pokój, radość. Tego oczekuje od nas Bóg i tego oczekuje od nas świat.

Szczęść Boże.