3.02.2008 r. IV NIEDZIELA DZIEŃ PAŃSKI ZWYKŁA

 

Moi Drodzy!

Wspaniały ojciec i równie wspaniała matka. Pobrali się z miłości. Wychowują dziewięcioro dzieci. Najstarsza córka skończyła studia, a najmłodszy syn ma cztery lata. Rodzina wzorowa, a jednak ileż drwiących uśmieszków musiał wytrzymać ojciec w pracy, ile usłyszeć uszczypliwych słów pod swoim adresem za każdym razem, gdy przygotowywał się do przyjęcia następnego dziecka. „Głupi”, „ograniczony”, „niezaradny”… To samo było z matką. Wyznała, że ludzie są okrutni, a przeżyła te tortury tylko ze względu na wielką miłość Boga i rodziny. „Nasi sąsiedzi i znajomi przez lata uważali nas za głupich, a teraz, kiedy widzą nasze szczęście, zazdroszczą nam”.
Młoda lekarka. Oddała całe serce chorym. Dzień czy noc, zmęczona, czy nie, zawsze była do dyspozycji chorych. Inni lekarze w szpitalu mieli do niej wielkie pretensje, że chorzy i ich rodziny pytali tylko o panią Henię. Dyrektor tłumaczył jej, że musi się dostosować, że ma robić tylko to, co do niej należy, że nie powinna przebywać w szpitalu, gdy ma dzień wolny, gdy ma urlop. Nie pomogło, więc zaczęto kopać pod nią dołki. Jeden wprost oświadczył: „Musimy się pozbyć tej głupiej gęsi”. Inny dodał: „Trzeba ją wreszcie nauczyć rozumu”. Przeszła wiele. Zwolniona z pracy w szpitalu zawędrowała do ośrodka zdrowia i zamiast leczyć wypisuje lekarskie zwolnienia.
Takich obrazków można podać bardzo dużo. Ludzie o bogatym sercu, i wspaniałej miłości, wielcy w oczach Boga, są odrzuceni przez ten świat jako głupi, którzy męczą się i nic z tego nie mają. Bóg jednak ciągle szuka i wybiera tych właśnie „głupich” w ocenie tego świata, tych zdolnych do poświęceń, zdolnych do miłości. Kto bowiem uwierzył w potęgę miłości i na nią postawił w swoim życiu, w oczach świata zawsze będzie uchodził za głupiego. Miłość nie oblicza, nie jest wyrachowana, nie szuka własnego zysku. Miłość daje wszystko. I to jest ewangeliczna mądrość – mądrość miłości.
Świat oblicza, świat ciągle pyta, co z tego będę miał, ile mi to przyniesie korzyści, ile zarobię, zyskam. Takim wyrachowanym ludziom trudno będzie trafić do Królestwa Bożego. Bóg się nimi nie może posłużyć w objawieniu swojej miłości. Św. Paweł mówi, że niebo wypełniają ludzie, których tu na ziemi oceniono jako szaleńców, jako głupich: tacy właśnie rodzice dziewięciorga dzieci, lekarki oddające swe serce chorym i setki, tysiące im podobnych. Bóg ich wybrał, aby kiedyś zawstydzić mądrych, obliczających, wyrachowanych, by im pokazać, że ci „głupi” wygrali życie, bo wybrali jedyną wartość trwającą wiecznie. To właśnie oni dobrze obliczyli, bo postawili na miłość. Że wiele zapłacą za ten wybór, to trudno. Chrystus też zapłacił drogo, zapłacił sobą, a ówcześni mędrcy tego świata posądzili Go, że postradał zmysły..

Szczęść Boże.