13 kwiecień 2008 r. 4 Niedziela Wielkanocna

 
Dobry Pasterz – nazywa siebie Bramą.  

Moi Drodzy!

W ewangelii niedzielnej Mszy świętej, Jezus sięga do znamiennego porównania, które ma ułatwić uczniom zrozumienie, kim On jest naprawdę dla nich. Mówi: „Ja jestem bramą”. „Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony”. Jak wynika z kontekstu, chodzi o bramę do owczarni. Bramą, a nie jakimiś bocznymi, ukrytymi wejściami, posługuje się pasterz, przychodząc czy wychodząc z zagrody dla owiec. Bramy unika natomiast złodziej i rozbójnik, zjawiający się nocą po to, by kraść, niszczyć a czasem i zabijać. Owce, gdyby mogły rozumować, wiedziałyby, że jeśli wyprowadzane są przez bramę, to idą na pastwisko, gdzie czeka na nie zielona trawa. A kiedy wieczorem rozwiera się znowu przed powracającymi brama owczarni, zaprasza ona w spokój, bezpieczeństwo i odpoczynek. Wchodzić i wychodzić przez bramę to normalna i konieczna droga zarówno dla owiec, jak i dla pasterza. Jezus mówi: „Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony”. Porównania siebie z bramą owczarni użył Jezus jeszcze przed swoją męką. Ale dopiero Jego śmierć i zmartwychwstanie nadały tym słowom pełne uszczęśliwiającej treści znaczenie.

Łatwo stwierdzić, że we wszystkie niedziele okresu wielkanocnego przemawiają dwaj apostołowie: Piotr i Jan. Dwaj umiłowani przez Chrystusa uczniowie, z których każdemu przekazał specyficzną misję. Piotrowi, by pasł owce i baranki, czyli lud Boży. Janowi, by zatroszczył się o Matkę Bożą. Ci dwaj powiernicy Pańscy pouczają o czymś zasadniczym, gdyż to coś przekazuje się jako bogactwo największe i najcenniejsze. Tymi najcenniejszymi prawdami są treści i wydarzenia związane właśnie ze zmartwychwstaniem Chrystusa.

Jezus powie: Ja jestem Bramą owiec. Brama jest tym, co stoi otworem i co zamyka. Gdy brama jest otwarta, stanowi przejście albo do bezpiecznej zagrody, albo na soczyste pastwiska. W obydwu wypadkach wprowadza do miejsca, które otwiera swe dobro dla przechodzącego przez bramę. Gdy brama się zamyka, to tylko po to, by zabezpieczyć pobyt owiec w zagrodzie, by je odciąć od niepożądanego gościa czy niepokojącego hałasu. W innym celu brama przed owcami nigdy nie jest zamknięta.

Brama więc jest wymownym obrazem Jezusa. Alegoria ta ukazuje Go jako Tego, który stanowi Przejście. Jest Przejściem ze śmierci do życia, bo Sam przeszedł ze śmierci do życia – właśnie przez podjęcie śmierci krzyżowej, która była jednocześnie zmartwychwstaniem. Mamy tu zresztą doskonałe skojarzenie słowne: Przejście – Pascha = Wielkanoc = Zmartwychwstanie.

Myśl więc o zmartwychwstaniu Jezusa jest nieodłącznie związana z przejściem każdego z nas ze stanu grzechu do stanu łaski, do godności dziecka Bożego.

O tym właśnie przechodzeniu poucza Piotr apostoł w swoim pierwszym kazaniu do mieszkańców Jerozolimy. Jego żarliwe i autentyczne świadectwo o Zmartwychwstałym poruszyło słuchaczy. Pytają więc: Cóż mamy czynić? Na­wróćcie się i niech każdy ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa – pada odpowiedź. Odpowiedź tę można jeszcze inaczej wyrazić: Nawróćcie się i zanurzcie się w Jezusie Chrystusie. Jak w wodzie. Odpuszczą się wam grzechy wasze i otrzymacie dar, jakim jest Duch Święty, który jest Życiem i Miłością. Rzeczywiście, rozpoczyna się niezwykła przygoda po przejściu bramy. Bezpieczeństwo i spokój niczym nie zakłócony.

Ten sam apostoł w liście swoim „sprowadza na ziemię” obraz bramy, gdy stwierdza: Chrystus zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. Idzie więc o ciągły postęp naprzód, o kroczenie codzienne za Chrystusem. Codziennie więc przez Niego trzeba przechodzić. Każdy dzień, to trzeźwe, wymagające koncentracji ducha, chodzenie po tej ziemi.

Przechodzę przez Zmartwychwstałego. On przechodzi przez moje życie. Codziennie tkwią w Rzeczywistości Zmartwychwstania. Uwielbienia Bożego. Obecności Boga. Obecność jest tak dyskretna, że mogę jej nie zauważać. I często jej nie zauważam. Przechodzę przez Niego. Przez Bramę.

Szczęść Boże.