25 stycznia 2009 r. III Niedziela Zwykła

 
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Moi Drodzy!
Nie wiem, czy mieszkańcy Niniwy byli mniej grzeszni niż mieszkańcy Sodomy i Gomory czy ludzie za czasów Noego. Wiadome jest jedno, że pierwsi zostali uratowani od zagłady, a drudzy zginęli, bo nie pokutowali. Na głos Jonasza „uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory pokutne od największego do najmniejszego. […] Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojej złej drogi. I ulitował się Bóg nad niedolą którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej”.
Zesłał natomiast potop, bo „tylko Noe znalazł upodobanie w oczach Boga”. On tylko ze swą rodziną „wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe”. I „trysnęły z hukiem wszystkie źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba. Wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce”
Niniwa została ocalona, bo się nawróciła, bo uwierzyła słowom Boga. Dlatego jej pokutujący mieszkańcy uczą nas wiary i pokuty, są ostrzeżeniem i zachęcają do naśladowania.
Nie wiem też, czy ci prości rybacy galilejscy lepsi byli od innych, czy lepszy był na przykład Mateusz od młodzieńca pytającego o drogę do doskonałości. Ale to wiem, że usłyszawszy głos Chrystusa „natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”. Uwierzyli w Ewangelię i w Chrystusa. A wraz z Chrystusem znaleźli sens swego życia i zbawienie.
Paradoksalna książka.
Mam na myśli najdziwniejszą książkę, która jest bestsellerem nawet w krajach ateistycznych; tłumaczona na wszystkie niemal języki i wydawana w milionowych nakładach. Wszystkich zapoznaje i zbliża do Chrystusa, a jednocześnie dzieli miliony chrześcijan. Zrodzona z prawdy i miłości, a posługuje się nią wielu do zakłamania i nienawiści. Różni się ona od innych książek tym, że dotyczy wszystkich ludzi wszystkich czasów. Pisana kiedyś aktualna dziś. Pisana przez ludzi, a natchniona przez Boga. Gdyby mogła głośno mówić, powiedziałaby o sobie…
Jestem jedną spośród milionów dzieł, a tylko ja oświecam umysł i rozgrzewam serca. Ja jedynie daję to, czego inne dać nie mogą, daję życie. Zawieram w sobie mądrość wieków; mądrość Boską i ludzką; najgłębszą teologię jak i poezję, historię miłości Bożej i ludzkiej, historię poszukiwania Boga przez człowieka i człowieka przez Boga. Jestem najuczciwsza z książek, bo ukazuję słabości moich bohaterów, zarówno wodzów i królów, jak świętych i Kościoła. A jednocześnie stawiam najwznioślejsze wymagania i ideały przed oczyma wszystkich. Pobudzam do najwyższych szczytów świętości i piętnuję zło. Pomagam zrozumieć siebie i drugich, patrzeć należycie na Boga, świat i ludzi. Jestem trudną, a zarazem i łatwą książką.
Chodzi o Księgę nad księgami – Pismo święte.
Trudna książka.
Trudna jest nie tyle do czytania, ile raczej do realizowania. Bo wiem, że:
Niełatwo być cichym – gdy wszyscy wokoło są głośni;
Niełatwo być   ubogim – gdy świat ceni tylko bogatych;
Niełatwo nieść pokój – gdy serce pełne jest niepokoju;
Niełatwo być miłosiernym – gdy samemu się nie doznaje miłości;
Niełatwo być czystego serca – gdy oczy ciała widzą tylko ciało;
Niełatwo cierpieć prześladowanie – gdy prześladowcami są najbliżsi.
Trudna to książka, Ewangelia zwłaszcza, bo świat też ma swoją „ewangelię”, którą reklamuje w sposób urzekający. I tak na przykład:
Ewangelia mówi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”
a świat woła: Człowiek musi się wyszumieć…
Ewangelia mówi: „Ja jestem prawdą, drogą i życiem”
a świat wmawia nam „swoją” prawdę, drogę i życie…
Ewangelia mówi: „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”,
a świat pragnie służyć tylko Mamonie…
Ewangelia mówi: ,,Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”,
a świat czaruje nas namiastkami szczęścia w tym życiu…
Ewangelia mówi o konieczności łaski, wiary i miłości do zbawienia,
a świat uwielbia tylko pracę, technikę, egoizm…
Jednak „wierzcie w Ewangelię”.
Ciśnie się pytanie: Dlaczego Ewangelia jest tak trudną, choć popularną książką Bo mundus vult decipi – świat lubi być oszukiwany i oszukuje. Kłamstwo zawsze było bardziej powabne niż prawda. Ewangelia świata opiera się na natchnieniu szatana. „Otworzą się wam oczy, – powiedział w raju kusiciel pierwszym rodzicom – i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”.
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Te słowa skierowane są i do nas. Można bowiem być ochrzczonym, ale nie nawróconym. Można całe życie się nawracać, a nie nawrócić się nigdy. Wiara jest stałym i ciągłym procesem życia i podobnie jak życie, musi wciąż wzrastać, rozwijać się i doskonalić. W przeciwnym razie zamiera. Wzrastać musi i nasze życie z wiary. „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie”. O tym mówi Ewangelia, do tego zachęca. Dlatego „wierzcie w Ewangelię”. Niech ona znajdzie się w każdym domu i w każdej rodzinie katolickiej. Nie w szufladzie czy na półce, ale na stole, jako codzienna lektura. Bo ona rozwiązuje problemy wielkie i małe, osobiste i ogólnoludzkie, doczesne i Boże. Tylko w tej książce jest Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. W niej jest „życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci”.

Szczęść Boże.