26 kwiecień 2009 r. III Niedziela Wielkanocna

 

 Moi Drodzy!

„Bóg wsławił sługę swego Jezusa”, „Bóg wskrzesił Go z martwych’, Bóg spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków bo musiało się wypełnić wszystko, co napisane było o Mesjaszu w Prawie Mojżeszowym u Proroków i w Psalmach”.
Człowiek często nie pamięta o tym, nie uznaje tego i marnuje tylko siły, próbując przeszkodzić planom Bożym. Tak było i z Apostołami i Uczniami, i z wrogami Chrystusa. A Pisma muszą się spełnić… i się spełniają.
Apostołowie, nie mogli pojąć sposobu realizowania się misji zbawczej Jezusa, swojego Mistrza. Tyle razy lud chciał Go obwołać królem, a On ucieka, co więcej, mówi o męce, o śmierci i krzyżu, więc Piotr wybucha ze swoim „Panie, nie może to na Ciebie przyjść”, w chwili aresztowania próbuje użyć miecza. Śmierć Jezusa załamała ich nadzieję zupełnie. Stan Apostołów obrazują słowa uczniów z Emaus, których relacja o spotkaniu z Jezusem rozpoczyna dzisiejszą ewangelię, „A myśmy się spodziewali”. Człowiek nie pojmujący działania Boga,  nie rozumiejący Pisma, działa nerwowo, miota się w bezradności, chce Bogu pomóc, przyspieszyć Jego działanie, ale po swojemu, nie tak jak Bóg chce i dlatego przeżywa rozczarowania, załamania nadziei, strach i niepokój.
Dopiero musiał przyjść Jezus ze swoim pozdrowieniem wielkanocnym „Pokój wam”, musiał udowodnić, że jest, że żyje, że ma ciało i kości. A to wszystko co się stało, to musiało się stać, bo to była wola Ojca, odwieczny plan Boga ogłoszony przez Mojżesza, Proroków i w Psalmach.
Tym swoim niespokojnym kiedyś z nadgorliwości Apostołom nakaże Jezus teraz, po zrozumieniu planów Bożych, zaktywizować się w głoszeniu wszystkim narodom nawrócenia i odpuszczenia grzechów w imię cierpienia i zmartwychwstania Mesjasza.
„Wy jesteście tego świadkami”.
Nie trzeba było długo czekać, by Piotr zaangażował się w misję zleconą przez Pana. On już wie, że Pan sam działa, on jest tylko narzędziem. W imię tego Pana Jezusa każe chodzić cierpiącemu na bezwład nóg, a podniesiony na duchu skutecznością działania Pana zaczyna przemawiać, powołując się najuroczyściej na autorytet Boga ojców Abrahama, Izraela i Jakuba. Wie już, że człowiek nie przyspieszy ani triumfu Boga, ani nie potrafi Mu przeszkodzić, ale widocznie żal mu tych, którzy działają w nieświadomości zaciągając winę: „wydaliście Go… zabiliście Dawcę życia… pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze były złagodzone”.
Zmartwychwstanie Jezusa jest więc umocnieniem dla zalęknionych o losy Kościoła, świata. Jest pewną nadzieją dla bliskich Jezusowi, jest ich mocą i spokojem. A dla jeszcze zdradzających Jezusa przez grzech jest otwartą bramą powrotu, nawrócenia. „Dzieci moje, pisze wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli”, powie dziś św. Jan. Nie próbujcie zwalczać przez wasz grzech realizujących się planów Boga, bo jeżeli są z Boga, to i tak im nie przeszkodzicie. Warto tu przytoczyć jeszcze mądrą radę Gamaliela z narady sanhedrynu nad skazaniem Apostołów: „zostawcie tych ludzi i zwolnijcie ich. Jeżeli to jest wymysł czy dzieło czysto ludzkie, rozpadnie się, a jeżeli pochodzi od Boga, nie zdołacie go zniszczyć”.

Szczęść Boże.