24 maj 2010 r. Poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego

 

  Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła

 Moi Drodzy!
Sobór Watykański II nie zapomniał o Maryi. W sposób zamierzony i bardzo logiczny, włączył mariologię, czyli teologiczną naukę na temat Maryi, w swoją dogmatyczną konstytucję o Kościele (Rozdz. VIII). Kazał nam w ten sposób patrzeć na Maryję nie w oderwaniu od innych tajemnic zbawienia, nawet nie w samej tylko Jej relacji do Chrystusa, ale całościowo, uwzględniając wszystkie elementy Jej wielkości i na tle tego wielkiego dzieła Chrystusa, w którym On sam żyje i działa „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”, a którym jest Kościół.
Jakby dopełniając tę wielką i pełną nowych treści myśl, papież Paweł VI na zakończenie ostatniej sesji Soboru ogłosił nowe święto: „Maryi, Matki Kościoła”. Obchodzimy je , w poniedziałek ­Zielonych Świąt.
Minione wieki rozbudowały dwie przede wszystkim postawy, charakteryzujące stosunek wierzącego do świętej Bożej Rodzicielki.
Pierwszą z nich było pełne respektu zdumienie wobec Jej wielkości i otrzymanych od Boga przywilejów.
Drugą postawę charakteryzuje dziecięca ufność i głębokie przekonanie o skuteczności Jej wstawiennictwa.
Postawy te  odnajdziemy  w pobożności maryjnej także współczesnego Kościoła. I dobrze, że tak jest.  Jako Matka Jezusa Maryja jest rzeczywiście najwyżej ze wszystkich stworzeń wywyższona i najhojniej obdarowana.
Świadomość niesłychanego wyniesienia Maryi, połączona z wiarą w dobroć Jej macierzyńskiego serca, rodzi w sposób prawie spontaniczny ufność w skuteczność Jej wstawiennictwa u Boga.  Obu spojrzeniom na Maryję i obu wynikającym z nich przejawom czci i pobożności względem Niej, trudno coś zarzucić. Są one teologicznie poprawne. Ale nie byłoby dobrze, gdyby Kościół wyłącznie przy nich pozostał. By tylko rozpływał się w sławieniu przywilejów i wielkości Maryi i nieustannie wyciągał do Niej ręce, o pomoc i wstawiennictwo. Bo dana Mu Ona została przede wszystkim po to, aby być dla Niego i dla każdego z wierzących wzorem, Stwórcy i Boga-Zbawcy. Wzorem, który zaprasza w naśladowanie, owszem, do tego naśladowania nas zobowiązuje. Ale w takim razie warto zapytać, jakie były najbardziej charakterystyczne rysy duchowej postawy Maryi wobec ogarniającego Ją zewsząd świata Boga, by poznawszy je, próbować z kolei odzwierciedlić je w życiu tak całego Kościoła, jak i poszczególnych wiernych. Jest tych postaw dużo. Do najbardziej rzucających się w oczy zaliczyć przyjdzie: otwarcie się Maryi na słowo Boże, Jej rozmodlenie, posłuszeństwo woli Bożej, ducha ofiary, macierzyńskie otwarcie całej siebie na potrzeby drugiego człowieka i inne.  Maryja staje przed Kościołem najprzód jako ta, która słucha Słowa Bożego, przyjmuje to Słowo z wiarą i posłuszeństwem i czyni z niego program dla własnego życia. Od momentu zwiastowania, w którym to po raz pierwszy usłyszała Ona skierowane do siebie słowo Boga, poprzez lata Nazaretu, a potem publicznego życia Jezusa, aż po godzinę Wielkiego Piątku, gdy umierający na Kalwarii Syn zwierzy Jej swoją ostatnią wolę, Maryja będzie Tą, która uważnie słucha, rozważa w sercu, przyjmuje w postawie pokornej wiary i konsekwentnie pełni w życiu wszystko, czego zażąda od Niej Bóg. Heroiczne zawierzenie Jego Słowu pozwoli Jej wyjść zwycięsko ze wszystkich prób, których nie szczędzi los, a raczej Opatrzność.
Konstytucja dogmatyczna Soboru Watykańskiego II o Objawieniu Bożym mówi, że u podstaw całego życia Kościoła leżeć powinno niby fundament „nabożne słuchanie Słowa Bożego”. Przychodzi do nas to Słowo w szacownym depozycie Tradycji i Pisma świętego.
Podobnie jak Maryja, tak i Kościół powinien być na to Boże Słowo wewnętrznie otwarty, przyjmować je z wiarą, wciąż na nowo rozważać i zgłębiać, poznane zaś wprowadzić w życie.
Znajomość Słowa Bożego, pełne wiary i szacunku rozważanie go w sercu, strzeżenie jako najwartościowszego depozytu i głoszenie w niezafałszowanej formie światu, przede wszystkim zaś życie według Jego wskazań,  oto, czego Kościół uczyć się może i powinien od Maryi, niby dziecko od matki, i w czym Ją naśladować. I dla mnie, organicznej cząstki Kościoła, podstawową regułą życia pozostać musi zawsze to Jezusowe: „błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”.
Maryja jest dla Kościoła także wzorem modlitwy i prawidłowego oddawania czci Bogu.  „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy”. Ten hymn to nie gołosłowna deklaracja rozegzaltowanej galilejskiej dziewczyny. To odsłonięcie na moment przez Maryję własnego wnętrza. To godzina prawdy, w której Ta, wolna od skazy jakiegokolwiek grzechu. Ta osłonięta Duchem Świętym   i „pełna łaski”,  ukazuje światu, jakie naprawdę jest Jej serce i jaką postawę zajmuje ono względem Boga. Otóż jak nikt inny Maryja poznaje i uznaje wielkość tego Boga, w pełnym pokory akcie uniżenia wielbi Jego dobroć i rozśpiewanym z radości sercem stawia całą siebie do Jego dyspozycji.
Raz jeszcze wspomną księgi Święte o „bogobojności” Maryi, kiedy ukażą Ją trwającą na modlitwie z Apostołami i czekającą wraz z nimi na zstąpienie Ducha. Jest to spokojne, ufne, niczego Bogu nie narzucające, ale wszystkiego oczekujące ,,trwanie” serca, które wie, komu zaufało i dlatego jest pewne.
Modlitwa to zatonięcie w Bogu, w którego tajemnicę coraz głębiej się wchodzi, którego coraz wylewniej się czci i coraz szczerzej kocha i któremu we wszystkim jest się posłusznym.
Taka jest właśnie postawa Maryi wobec Boga Ojca, który Ją przed wiekami wybrał, taka wobec Ducha Świętego, któremu jako oblubienica Oblubieńcowi pozostanie wierna i posłuszna do końca, taka przede wszystkim wobec Jezusa, Jej własnego Syna, będącego równocześnie i Synem Najwyższego.
Jesteśmy przekonani, że właśnie w stosunku do Jezusa potrafiła Maryja zdobyć się na to w Jej wypadku najtrudniejsze, a więc zarówno na najczulszą miłość, cechującą zachowanie matki wobec dziecka, jak i na pełen czci dystans, który musi mieć miejsce między stworzeniem a Bogiem.
Kościół to społeczność modląca się. Nie da się go zredukować do samego tylko przepowiadania ewangelii, tym mniej do działalności wyłącznie administracyjnej, społecznej czy nawet charytatywnej. Żyjący w Kościele i działający tu Chrystus, Jego Głowa, wciąż trwał będzie na rozmowie z Ojcem i wciągał w te godziny, spędzane na ,,modlitwie do Boga”, także członki swojego Mistycznego Ciała. Podobnie i Duch Święty, ożywiający to Ciało, nigdy nie przestanie modlić się w nim błaganiem, którego nie da się wyrazić słowami.
Wraz z Chrystusem i Kościół musi się modlić, owszem, dużo modlić. Jest On przecież w swojej najgłębszej istocie jakby samą, upostaciowioną modlitwą.
Sobór Watykański II przypomniał, że w centrum tej modlitwy stoi liturgia, ,,szczyt, do którego zmierza cała działalność Kościoła, a równocześnie źródło, z którego wypływa cała Jego moc”.
To tu przede wszystkim, wspólnie z Chrystusem-Kapłanem, Duchem Świętym i całym Kościołem nieba, oddajemy w radosnym uwielbieniu cześć majestatowi Boga, tu uświęcamy siebie i rośniemy duchowo aż do miary pełni Chrystusowej, tu łączymy się w jedną, bratnią rodzinę, zgromadzoną wokół Chrystusa, stając się przez to wszystko znakiem nadziei dla świata i zaproszeniem dla tych, co jeszcze do Kościoła nie należą, owszem, całemu stworzeniu użyczamy niejako ust, by i ono składało Bogu należny Mu hołd.
Wiosenne święto Maryi, Matki Kościoła, dało nam okazję spojrzenia na duchową sylwetkę naszej niebieskiej Matki i odkrycia w Niej tych rysów, które Chrystus chciałby widzieć w swoim Kościele.
Nieodparcie nasuwa się myśl, że Chrystus, budując swój Kościół, budował go na wzór własnej Matki, a już przynajmniej, że w Niej pierwszej urzeczywistnił On i ukazał światu to, czego później zażąda od nas.
Niewiele by nam jednak pomogło mieć „Matkę-Wzór”,   czy „Matkę-Ideał”, gdyby Maryja nie była równocześnie i dla Kościoła, i dla każdego z wierzących „Matką-Pomocą”. Na szczęście jest nią.
Jan Paweł II w swojej maryjnej encyklice Redemptoris Mater z roku 1987 pisze:
Maryja „pomaga wszystkim swoim synom, gdziekolwiek i w jakichkolwiek warunkach żyjącym, aby w Chrystusie znajdywali drogę do domu Ojca”.
Święto Maryi, Matki Kościoła, wróży więc dobrze i Kościołowi i każdemu z nas w tym Kościele. Byleśmy tylko, wpatrując się nieustannie w naszą Matkę, stanęli w służbie tych wartości, które Ona ukazała swoim życiem.

Szczęść Boże.

Chcesz Masz życzenie podzielić się informacją, oceną, lub masz chęć coś zkrytykować   kliknij: sbws@sdb.krakow.pl
Jesteśmy wdzięczni za każde słowo. /red./