WNIEBOWSTĄPIENIE PAŃSKIE UROCZYSTOŚĆ

Moi Drodzy!

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego.

Według Ewangelii św. Łukasza ostatnim gestem Jezusa na ziemi było błogosławieństwo. Jedenastu za wskazaniem Jezusa udało się z Galilei na Górę Oliwną w pobliżu Jerozolimy. Ujrzawszy Jezusa jeszcze raz Zmartwychwstałego, uczniowie oddali Mu pokłon, upadli przed Nim jako swoim Nauczycielem i Bogiem. Teraz są o wiele bardziej świadomi tego, że ich Nauczyciel jest Mesjaszem. Po czterdziestu dniach przebywania ze Zmartwychwstałym będą mogli świadczyć o tym, co widzieli i słyszeli. Duch Święty umocni ich w nauce Chrystusa i ukaże im prawdę.
Spójrzmy na treść teologiczną dzisiejszej uroczystości. Wniebowstąpienie to święto, w którym Kościół czci Chrystusa wracającego w swojej ludzkiej naturze do Ojca, po wypełnieniu na ziemi zleconych mu zadań. Słowo ,,powrót” nie może być rozumiane w ten sposób, jakoby Chrystus udawał się fizycznie,  na określone miejsce w kosmosie, zwane niebem. Niebo bowiem jest nie   miejscem, ale stanem; jest nowym, doskonalszym sposobem bycia. Wniebowstąpienie oznacza więc nie zmianę dotychczasowego miejsca pobytu, ale nowy sposób przebywania Jezusa tak w niebie,  u Ojca, jak również tu na ziemi, wśród nas.
Ten nowy sposób bycia rozpoczął się dla Jezusa już z chwilą zmartwychwstania. Już w ten dzień ,,odszedł” On z Ziemi i wrócił do Ojca, ponieważ pomimo autentycznego ciała ludzkiego, w którym wstał z grobu,  zaczął żyć innym, przemienionym i doskonalszym życiem.
Toteż patrząc od strony Boga, nie ma podstaw do wyróżniania dwóch odrębnych zdarzeń: zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Jeden i ten sam akt Bożej wszechmocy, wskrzeszający Jezusa z grobu, obdarza Go również wyższym, bo Bożym sposobem bycia, czyli jakby „zabiera” ziemi, a daje niebu.
O wniebowstąpieniu, jako odrębnej tajemnicy, można co najwyżej mówić, patrząc na Jezusa od strony ludzi. I ludziom, już w dniu zmartwychwstania, ukazuje się Jezus w stanie ,,przemienionym”. Wraca do uczniów ten sam, ale nie taki sam. Jego uwielbione ciało nie podlega ani cierpieniu, ani śmierci, to jawi się, to znowu znika, nie zna przeszkód ani zapór. Jest to Jezus już nie ziemi, ale nieba. Ale jeszcze tyle dawnych więzów łączy Go z uczniami. Zjawia się im, rozmawia z nimi jak człowiek z człowiekiem, jeszcze ich poucza, oświeca, bogaci nowymi zbawczymi darami, jeszcze jakby zatrzymuje sobie kierownictwo tej małej gromadki oddanych Mu ludzi. Można by powiedzieć, że te krótkie dni po zmartwychwstaniu bardziej nawiązują do tego, co było, jak do nowej rzeczywistości, jaka zaistniała w dniu Wielkanocy.
W czterdzieści dni po zmartwychwstaniu kończy się i ta paschalna obecność. Jezus ukazuje się uczniom po raz ostatni. Ukazuje się w stanie olśniewającej chwały jako Ten, który spełniwszy zlecone sobie zadanie, zostaje przez Ojca wywyższony i posadzony po Jego prawicy.
To ostatnie objawienie, kończące Jego widomą działalność na ziemi, odbierają uczniowie jako pożegnanie i rozstanie. Pan został im „wzięty”. Jezus skończył swoją widzialną misję na ziemi i w swojej ludzkiej naturze zaczyna byt i nową rolę, jaką odtąd będzie pełnił w stosunku do świata.
W dniu wniebowstąpienia nikt nie płacze. Dla Jezusa jest to radosny powrót do domu Ojca. Apostołowie, już przed męką swego Nauczyciela, przygotowani zostali w sposób właściwy na rozstanie z Nim. Jezus wyjaśnił im sens swego odejścia. Nie jest ono wyrazem jakiegoś „pogniewania się” na świat, choć prawdę mówiąc, byłoby się o co pogniewać. Nie więcej przecież jak miesiąc temu przybito Go do krzyża.
Umierając na krzyżu, modlił się:  „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Nie był zagniewany na świat, gdy umierał, nie dąsał się na ludzi, gdy powrócił spoza grobu. ,,Pokój wam”, powiedział do Apostołów.  Serce Tego, odchodzącego dziś do nieba, nigdy nie wiedziało, co to żal do kogoś, uraza, pretensje, złośliwe odegranie się. Powie o Nim ewangelista: „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”.
I obecny powrót do Ojca naznaczony jest miłością, pełną troski o swoich. ,,Pożyteczne jest dla was moje odejście”,  mówi Jezus do uczniów.W domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele, idzie przygotować im miejsce.  „A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. W tej chwili nie wybiła jednak jeszcze dla uczniów godzina.  Mają pozostać na świecie i prowadzić tu dalej dzieło Jezusa. Odchodzący zapewnia ich, że dla wypełnienia tego wspaniałego, choć niesłychanie trudnego zadania, ześle im od Ojca Ducha Świętego, Ducha Pocieszyciela i Kierownika, który wszystkiego ich nauczy, wszystko im przypomni i doprowadzi ich do całej prawdy.
Obiecuje im też przed odejściem, i to wielokrotnie, swoją dalszą obecność, choć nie taką samą jak dotychczasowa.  Te wielkie dary, związane ściśle z wniebowstąpieniem: dar Ducha Pocieszyciela, dalsza, skuteczna obecność Jezusa wśród swoich „aż do skończenia świata”, zaszczytne zlecenie samodzielnego prowadzenia dalej dzieła ewangelizacji, wreszcie obietnica przygotowanego w niebie mieszkania, usprawiedliwiają w pełni wypowiedziane jeszcze przed męką słowa Mistrza: „Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca”. Rzeczywiście, cieszą się! Apostołowie z góry wniebowstąpienia wrócili  „z wielką radością”. Jak w dniu zmartwychwstania, tak i dziś rozbrzmiewa w Kościele: Alleluja!
Wraz z Wniebowstąpieniem kończy się ziemskie posłannictwo Chrystusa i rozpoczyna się posłannictwo Jego uczniów, nasze posłannictwo.
Chrystus wstawia się u Ojca za nami: Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, z ich środowiska, pracy, rodziny…, ale byś ich ustrzegł od złego.
Pan bowiem chce, aby każdy z nas na swoim miejscu kontynuował zadanie uświęcenia świata, doskonalenia i składania go u Jego stóp: uświecenia dusz, instytucji, rodzin, życia publicznego… Tylko w taki sposób świat stanie się miejscem, gdzie będzie ceniona i szanowana godność człowieka, gdzie będzie można żyć w pokoju, który tak bardzo zależy od zjednoczenia z Bogiem.
Wstępując bowiem do swej chwały, posyła nas na cały świat jako swoich świadków.
Odpowiedzialność nasza jest wielka, gdyż dawanie świadectwa Chrystusowi oznacza przede wszystkim dbałość o postępowanie zgodne z Jego nauczaniem; oznacza staranie, aby nasze postępowanie przypominało Jezusa, Jego umiłowaną postać. Ci, z którymi mieszkamy lub kontaktujemy się, powinni widzieć naszą lojalność, szczerość, radość, pracowitość; powinniśmy należycie spełniać swoje obowiązki i w codziennych sytuacjach postępować jak dzieci Boże.
Jezus odchodzi, lecz pozostaje bardzo blisko każdego z nas. W sposób szczególny spotykamy Go w najbliższym tabernakulum. Nie zaniedbujmy częstego nawiedzania Go. Prośmy Pana, żeby pomagał nam w naszej pracy apostolskiej, byśmy słowem i przykładem życia z gorliwością szerzyli Jego naukę wśród tych, z którymi spotykamy się na co dzień. Gdy Chrystus wstąpił do nieba na Gorze Oliwnej, Apostołowie udali się do Jerozolimy w towarzystwie Maryi. Wraz z Nią oczekiwali nadejścia Ducha Świętego.
Starajmy się i my należycie przygotować na przyjście Ducha Świętego z Jego darami:
Mądrości, Rozumu, Rady, Męstwa, Umiejętności, Bojaźni Bożej, Pobożności.

Szczęść Boże.