PRZENAJŚWIĘTSZEGO BOGA TRÓJJEDYNEGO UROCZYSTOŚĆ

Moi Drodzy!

Uroczystość Trójcy Przenajświętszej

Niepojęty Boże! Czy to, czym jesteś i co nam o sobie objawiłeś, może mi pomóc, bym poznał i zrozumiał, kim jestem ja, Twoje stworzenie?
Z pytaniami: kim ja jestem, po co żyję i jak ukształtować powinienem swój krótki pobyt na ziemi, zwracamy się do nauk świeckich. Wszystkie kierunki, zainteresowane fizycznym organizmem człowieka, jak i szeroko  rozbudowana wiedza o zachodzących w nas procesach psychicznych oraz o powiązaniach jednostki ze społeczeństwem, chętnie służą odpowiedzią.
Odpowiedź, jaką daje współczesna wiedza świecka, jest odpowiedzią poważną i  dość  dokładną. Niestety, nie będzie to nigdy odpowiedź pełna. Przyczyna jest prosta:
Człowiek, to istota złożona i wielowymiarowa. Jest on przecież równocześnie i materią, i duchem, istotą i cząstką społeczeństwa, kimś podległym, ale i uciekającym w wolność i samostanowienie.
Człowiek chociaż skoncentrowany na sobie i na świecie, w którym żyje, otwiera się także na Boga, czasem jest tego Boga bardzo spragniony.
Są więc w człowieku różne wymiary, których nie dosięgnie eksperyment przyrodników, analiza psychologa czy dedukcja nauk społecznych. Zbagatelizować te wymiary,  to znaczy, nie dostrzec człowieka w całej jego prawdzie.
Niektórym taki ciasno przykrojony obraz człowieka wystarcza.  Ale dla  większości to mało. Idą oni z pytaniami dalej, do różnych kierunków filozofii, światopoglądów i religii. Dla mnie, ucznia Chrystusa, miarodajne musi być przede wszystkim to, co na temat człowieka mówi moja wiara w Boga i w Jezusa Chrystusa.
W uroczystość Trójcy Przenajświętszej zapytamy, co  mówi nam ta tajemnica wiary o nas ludziach.
W Księdze Rodzaju czytamy: „Bóg stworzył człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył”. Autor świętej Księgi  oznajmia ludziom podstawową prawdę teologiczną o człowieku, że jest on, w określonym sensie obrazem, jakby kopią Boga. Te wielkie słowa, przede wszystkim, podkreślają  zasadniczą różnicę pomiędzy człowiekiem a innymi stworzeniami. O ile wszystko inne powołane zostaje do bytu wyłącznie słowem Stworzyciela: „Niech się stanie”, o tyle człowiekowi poświęca Bóg jakby specjalną uwagę. Jego stworzenie poprzedza akt odrębnej, uroczyście sformułowanej decyzji: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam”.
Ponieważ Bóg jest Duchem, podobieństwo człowieka do Boga dotyczy przede wszystkim naszej nieśmiertelnej duszy, z jej  przymiotami Boga:  rozumem i wolą.
Podobny Bogu, człowiek podzieli z Nim i Jego władzę nad światem. Otrzyma ją znowu specjalnym aktem woli Najwyższego: „czyńcie sobie ziemię poddaną”. A osobne błogosławieństwo Stwórcy konsekruje go niejako do pełnienia tych zadań. Jak widać, powiedzenie Biblii, że człowiek jest „obrazem Boga”, wypełnia bogata treść teologiczna, której zresztą tu zaledwie dotykamy.
Natchniony autor Księgi Rodzaju czy innych ksiąg Starego Przymierza, na temat samego Boga, na wzór którego zostaliśmy ukształtowani, wiedział raczej niewiele. „Słuchaj Izraelu, Pan Bóg, nasz Pan, jest jeden”. To tylko było dla niego pewne. I to mu wystarczało. Gdy na świat przyszedł Jezus, powiedział nam o Bogu więcej. Dopiero On odsłoni przed nami tajemnicę, że ten Jeden, Jedyny, który stworzył wszystko co istnieje, jest wprawdzie jednym w swojej istocie, ale troistym w osobach.
To dopiero z Jego ust padną słowa o Ojcu, Synu i Duchu Świętym i o wzajemnych odniesieniach, jakie zachodzą pomiędzy tymi Osobami.
Objawienie człowiekowi tajemnicy Trójcy Przenajświętszej sprawia, że biblijne pojęcie:   ,,człowiek, obraz Boga”, otrzymuje nową treść, nie dostrzeganą w Starym Testamencie. Jesteśmy obrazem i odbiciem Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Ten wzór, a nie inny, powinien kształtować nasze życie. Czy jednak tego rodzaju stwierdzenie ubogaci w jakiś sposób nasze pojęcie o człowieku, jako „obrazie Boga”? Czy stawia przed nami jakieś konkretne żądania? Spójrzmy oczami wiary na „obraz” Trójcy Przenajświętszej: Ojca, Syna i Ducha Świętego, obraz, jaki w swoim nauczaniu zarysował Jezus, a który przejął potem i pogłębił teologiczną refleksją Jego Kościół. Może coś dostrzeżemy.
Podstawowym twierdzeniem, dotyczącym Trójcy Przenajświętszej, jest prawda, że chodzi o jednego Boga, istniejącego w trzech osobach. Staje tu więc równocześnie przed nami Jedność i Wielość.  Stają trzy odrębne Osoby w jednej i niepodzielnej naturze Boga. Stworzeni jesteśmy na wzór pewnej, przedziwnej Społeczności. Ze słów Jezusa i z nauki Kościoła wynika, że jest to Społeczność jedności oraz Społeczność miłości i daru.
Społeczność jedności. – Każda z osób Boskich, wchodzących w rzeczywistość Trójcy Przenajświętszej, jest czymś odrębnym, posiadającym własne imię i wyrażającym się we własnym, jakby charakterystycznym tylko dla Niej działaniu. Te trzy, odrębne Osoby mają jednak wspólną naturę, wspólną istotę, co sprawia, że są jednym tylko Bogiem.
W wyznaniu wiary mówimy o Trójcy Przenajświętszej: „Bóg, jeden w istocie, a troisty w osobach”. Taki to właśnie Bóg: nie hermetycznie zamknięty w swojej jedyności Absolut, samotny i ponad wszystko wyizolowany, ale Społeczność Osób, odrębnych wprawdzie, ale nierozdzielnych i co do swej istoty identycznych, taka to „Jedność w Wielości” i „Wielość w Jedności” są „obrazem” i modelem, według którego został stworzony człowiek.
Nie stworzono nas na samotników i egoistów. Świadomy naszego wewnętrznego zapotrzebowania Bóg nie zostawia stworzonego przez siebie Adama bez „pomocy, podobnej jemu” i daje mu ją w osobie Ewy. Od samego początku ukierunkowani jesteśmy nie wyłącznie na siebie, ale na drugiego. Jesteśmy istotą „społeczną”. Możemy żyć i rozwijać się tylko w społeczności i dzięki społeczności. Nie przestając być jednostką, kimś odrębnym i niepowtarzalnym, nie tracąc prawa do własnego, wyróżniającego nas od innych imienia, nastawieni jesteśmy własną naszą naturą na „my”, na wspólnotę, choćby najmniejszą, ale wspólnotę, na życie „razem”, na oparcie się o kogoś drugiego. Tęsknimy więc za innym człowiekiem, szukamy go i potrzebujemy.
W daleki i niedoskonały, ale rzeczywisty sposób, nosimy, jak widać, na sobie odbicie tamtego „obrazu” i „pierwowzoru”, jakim dla człowieka jest Bóg w Trójcy Świętej. Niedościgła Jedność w Wielości i Wielość w Jedności.  
Trzy osoby Trójcy Przenajświętszej są Osobami zwróconymi ku sobie i wzajemnie się sobie udzielającymi. Każda daje całą siebie dwu pozostałym i wzajemnie odbiera od nich taki sam dar. Każda znajduje swój cel w byciu nie tylko „z drugą”, ale „dla drugiej”. Ojciec dla Syna i Ducha Świętego, Syn dla Ojca i Ducha, Duch Święty dla Ojca i Syna. Trwające wiecznie obdarowywanie się Osób w ramach jednego i tego samego istnienia.   Darem, wzajemnie sobie przekazywanym, w Społeczności trzech Boskich osób, jest miłość. Można zatem powiedzieć, że Bóg jest Miłością.
Stworzeni na ,,obraz” Trójcy Przenajświętszej, my także zostaliśmy uzdolnieni i zobowiązani, by nasze odniesienie do drugich budować na miłości i darze. Nie ma nic bardziej przeciwnego naturze człowieka,  a zarazem odwracającego od Boga, jak nienawiść. I odwrotnie: nie ma nic bardziej naturalnego i zbliżającego do Boga, jak wzajemna miłość.

I my, na wzór Boga, istniejemy dla drugich i właśnie w tym „dla drugich” znajdujemy swoje szczęście. Miłość ku bliźniemu to przede wszystkim nastawienie woli. Ale nie wyłącznie. Prawdziwa miłość zawsze daje. Najprzód „siebie”, potem „swoje”. Tym, co buduje wspólnotę, a równocześnie wraca do nas samych w postaci uszczęśliwiającego echa, jest właśnie ten dar. Dar słowa, dar czynu, dar ofiary z tego, co moje. Dawać siebie może i powinien każdy. Bo nawet największy nędzarz zawsze znajdzie coś, czym ubogacić można bliźniego.
Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, między innymi, przynagla nas do częstszego patrzenia na siebie samych w świetle wiary w Boga w Trójcy Świętej Jedynego, bo na Jego obraz zostaliśmy stworzeni

Szczęść Boże.