II NIEDZIELA ADWENTU

Moi Drodzy! 
Oto Pan przyjdzie, by zbawić narody.
Nadchodzi Zbawiciel, a nikt niczego nie zauważa. Świat żyje, jak zwykle, w zupełnej obojętności. Wie tylko o tym Maryja i Józef, którego uprzedził anioł. Świat tkwi w ciemności: Chrystus znajduje się  już na ziemi, a Żydzi nadal rozprawiają o Mesjaszu, nie podejrzewając, że mają Go tak blisko siebie.
Nadejście Mesjasza zostało poprzedzone przez Proroków, którzy z oddali, jak heroldzi obwieszczający przybycie wielkiego króla, zapowiadali Jego przyjście. „Jan jawi się jako linia podziału pomiędzy Testamentami: Starym i Nowym. Sam Pan wskazuje w jakiś sposób, kim jest Jan, kiedy  mówi: Aż do Jana sięgało Prawo i Prorocy. Jan jest uosobieniem starożytności i zapowiedzią nowych czasów. Jan był nazwany prorokiem Najwyższego, gdyż jego misją było kroczyć przed Panem torując Mu drogę.
Jego celem będzie przygotowanie dla Jezusa ludu, by był zdolny do przyjęcia królestwa Bożego.  Jan nie będzie szukał   realizacji samego siebie, ale będzie pracował, by Panu
przygotować  lud doskonały, bo   w tym celu został powołany.
Takie też jest wszelkie apostolstwo: wymaga zapomnienia o sobie i wymaga również szczerej troski o innych.
Wielu poznało Jezusa  dzięki pracy apostolskiej Jana Chrzciciela. Pierwsi uczniowie Jana poszli za Jezusem na wyraźne jego wskazanie, a wielu innych zostało wewnętrznie przygotowanych dzięki jego nauczaniu.
Każdy człowiek na właściwym sobie miejscu i we właściwej dla siebie sytuacji osobistej ma powołanie dane przez Boga.   Wypełnienia   tego powołania oczekuje od  nas  Bóg.
Jan w pełni świadomy powierzonej mu misji wie, że wobec Chrystusa nie jest godzien  zawiązać Mu sandałów, co zwykle czynił najpośledniejszy sługa swego pana. Jan Chrzciciel nie waha się głosić, że wobec Jezusa sam  jest bardzo mało znaczący. Nie określa się też według swego pochodzenia, nie mówi: Jestem Janem, synem Zachariasza, z rodu kapłańskiego. Przeciwnie, kiedy go pytają: Kim jesteś, Jan odpowiada: Jestem głosem wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego.
Jest tylko głosem.  zwiastującym Jezusa. To jest jego posłannictwem
W miarę objawiania się Jezusa Jan  usiłuje zejść na drugi plan . Jego najlepsi uczniowie, za Jego wskazaniem, idą za  Chrystusem, który rozpoczyna swoje życie publiczne. Oto Baranek Boży, powie do  Jana i Andrzeja, wskazując przechodzącego Jezusa. Z wielką czułością żegna się  ze swoimi  uczniami, którzy   teraz  idą do Chrystusa.
Jan „wytrwał w świętości, ponieważ pozostał pokorny w swoim sercu, dlatego też zasłużył na   pochwałę Pana: Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Zwiastun ten również dzisiaj wskazuje drogę, którą  mamy podążać.
W apostolstwie życia codziennego, nie powinniśmy   siebie   stawiać w centrum.
Ważne jest, aby to Chrystus był  poznany i pokochany, bo jedynie   w Nim jest zbawienie. Postawa Jana jest stanowczym ostrzeżeniem przed zgubną miłością własną, która zawsze popycha do niezasłużonego stawiania siebie na pierwszym planie. W staraniu się o własną wyjątkowość nie ma  miejsca dla Jezusa. Pan domaga się także, abyśmy nie żyli na pokaz, nie czynili z siebie bohaterów, lecz prowadzili życie proste, starając się wszystkim czynić dobro.   Bez pokory nikomu Chrystusa nie   przybliżymy.  Wtedy nasze życie będzie jałowe, bezowocne, nikomu niepotrzebne. 

Nie jesteśmy  tylko zwiastunami; jesteśmy również świadkami Jezusa. Wraz z łaską chrztu i bierzmowania  przyjęliśmy zaszczytny obowiązek wyznawania wiary słowem i czynem, wiary w Chrystusa.
Aby wypełnić tę misję, otrzymujemy często, a nawet codziennie, boski pokarm Ciała Jezusowego; kapłani zaś obficie udzielają nam łask sakramentalnych i uczą nas Słowa Bożego.
Wszystko, czym dysponujemy, jest wyższe od tego, co posiadał Jan, skoro sam Jezus  powiedział, że najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.
Jezus dopiero ma nadejść i Jan żyje po to, aby być Zwiastunem.
My jesteśmy świadkami. Jakie jest zatem nasze świadectwo chrześcijańskie w  środowisku. Czy ma dostateczną siłę, żeby przekonać tych, którzy jeszcze w Niego nie wierzą, którzy mają fałszywe pojęcie o Jezusie. Czy nasze życie stanowi dowód prawdy chrześcijaństwa? Pytania te mogą nam posłużyć, aby lepiej przeżywać Adwent, w którym nie może zabraknąć naszej postawy apostolskiej.
Jan wie, że Bóg przygotowuje coś bardzo wielkiego,  on ma być Jego narzędziem,  dlatego czyni to, co wskazuje mu Duch Święty. My wiemy o wiele więcej o tym, co Bóg przygotował dla ludzkości. Znamy Jezusa Chrystusa Jego Kościół, mamy sakramenty, doskonale określoną naukę zbawienia… Wiemy, iż świat potrzebuje królowania Chrystusa i wiemy, że  zbawienie ludzi zależy od Niego. Mamy samego Chrystusa,  którego poznał i głosił Jan Chrzciciel.
Istnieje w jednostkach i w narodach oczekiwanie, na poznanie prawdy o Bogu.
Jesteśmy świadkami i zwiastunami. Powinniśmy dawać świadectwo i równocześnie wskazywać drogę innym. „Odpowiedzialność nasza jest więc wielka, ponieważ być świadkiem Chrystusa przede wszystkim oznacza zachowywanie się zgodne z Jego nauką oraz troskę o to, aby nasze życie innym przypominało życie Jezusa i Jego  postać.
Naszą wielką radością będzie zbliżenie do Jezusa wielu ludzi, którzy  dotąd byli oddaleni albo obojętni.  Nie wolno nam zapominać, że dusze przychodzą do Chrystusa, tylko dzięki łasce Bożej, a nie  ludzkim siłom. A ponieważ nikt nie może dawać tego, czego nie posiada, najpilniejszą sprawą jest wysiłek wzrastania w życiu wewnętrznym w taki sposób, aby obfitująca miłość Boga mogła  oświecać wszystkich przechodzących obok nas.

Szczęść Boże.